Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 59. Jeden nałóg, który bardzo psuje mi
humor...


Dzień dobry Laseczki :* Jak się trzymacie w tym upale? Czy Wasz tłuszczyk płacze? Oby tak, niech się spala, niech z nas ścieka, a co! :)

Waga: -0,4. Niby fajnie, ale nie cieszę się za bardzo. Jutro może być skok +0,3, i po co mi takie radości i dolki? Czy ja nie mogłabym chudnąć tempem jednostajnym umiarkowanym? Jak już pisałam gdzieś wcześniej, jestem uzależniona od wagi. Mam codzienny poranny rytuał- wstać, siku, na golasa, na wagę, zapisać, i dopiero potem ogarniam się. Wiem, wiem, wiem, w diecie najlepiej ważyć się raz na tydzień, wtedy nie ma takich codziennych wzlotów i upadków ducha. Wtedy, jakbym schudła 0,5 kg w tydzien, to przyjęłabym to z satysfakcją i świadomością, że wypełnilam wszystkie zasady, jakbym schudła 1 kg, to przyjęłabym to z radością. Ale Kochane moje, ja ważę się codziennie od 10 lat! Z niewielkimi przerwami obżarstwa, kiedy nie miałam najmniejszej ochoty stawać na wagę lub w sytuacji wyjazdów. No i co teraz? Jak przełamać ten nałóg? Jak wytrzymać do kolejnej środy, kiedy jest mój cotygodniowy dzień ważenia i mierzenia się? Poradźcie mi, jak sobie radzicie z ważeniem :))


Dzisiejsze jedzenie:

10.00, śniadanie: mały jogurt naturalny 1,5% (wyobrażacie sobie, że przeszłam 5 sklepów spożywczych w moim miasteczku, i nie znalazłam jogurtu 0%? jak to jest w ogóle możliwe?), 2 łyżki otrębów owsianych, 2 łyżki muesli, 1,5 nektarynki- ok. 360 kcal



13.30 drugie śniadanie- nektarynka - 55 kcal



16.30 obiad- kurczak curry, warzywa na patelnię - ok. 480 kcal



19.00 kolacja- serek wiejski z truskawkami - 174 kcal



2 kawy w ciągu dnia- po ok. 45 kcal (to przez zabielacz- ale i tak jest lepszy niż pełnotłuste mleko od krowy, które jest w domu)



Razem: ok. 1159 kcal :)

Ćwiczenia na dziś:
50 min. stepper,
8 min. ręce,
8 min. stretch,
skakanka- 700.

Trzymajcie się Kochane, pamiętajcie, że my same musimy o siebie zawalczyć, bo nikt inny tego za nas nie zrobi :)) I żadnych wpadek! Żarcie nas nie pokona :)


  • Letizia

    Letizia

    6 lipca 2012, 19:57

    a w markecie mieli te czekoladki;) ... rozgrzeszysz ten niecny czyn:P ??? no ja sobie obtarłam dla odmiany nie pięty jak to zwykle bywa, ale na dużych palcach.. boli srogo... takie dwa ładne sandałkowe paseczki miały ochotę sobie potrzeć po moich palcach i dopięły swego brzydale:P ale mam nadzieję, że przez weekend to zaleczę:) jestem dumna z Twoich 60 dietowych dni;D SUPEROWO:*:*:*

  • Letizia

    Letizia

    5 lipca 2012, 23:08

    może poproś kogoś, żeby Ci schował w domu wagę i żeby wyjmowała tylko w soboty np na ważenie:) hihi dobry ten opis o lodówce:) buzia:*

  • FATness

    FATness

    5 lipca 2012, 19:05

    ja się ważyłam codziennie i jak doskonale widać po moich ostatnich wpisach nei było to dobre, to znaczy było dopóki waga spadała.też będe próbować się nie ważyć od jutra :)

  • .com.

    .com.

    5 lipca 2012, 18:48

    Też się ważę codziennie, ale nie uważam tego za złe ; p Jaką mam radość jak mi spadnie 0,2 kg. A jak czekam cały tydzień to mi się megaaaa dłuży. I oczekuje nie wiadomo czego bo mam wrażenie, że wieki się nie ważyłam, a tu 1 kg i czuję się oszukana. Wiem bez sensu, ale dla mnie codzienne ważenie też jest motywujące. Wieczorem widząc dobre papu myślę "nie no jutro rano się ważę, i wyjdzie, będę zła, chcę spadku"

  • rox90

    rox90

    5 lipca 2012, 18:04

    az od 10 lat wazysz sie codziennie?? oj to nie jest dobre;p smaczny obiadek:)

  • kuska23

    kuska23

    5 lipca 2012, 15:38

    Ja też zwykle codziennie wskakuję na wagę ;)

  • Julia551

    Julia551

    5 lipca 2012, 14:20

    Gratuluje spadku-i nie waż się codziennie!:)

  • Dzaastina85

    Dzaastina85

    5 lipca 2012, 14:09

    Jak bym siebie widziała!!!!! Chyba tego demotywatora muszę sobie w komorce jako tapeta ustawić!!!! ;d ..mój tłuszczyk będzie dzisiaj płakał wieczorem jak zacznę ćwiczyć! Buziammmmm kochana :***

  • niunia555

    niunia555

    5 lipca 2012, 14:01

    Ja też kiedyś ważyłam się codziennie i tylko mnie to wkurzało, ale byłam od wagi wręcz uzależniona!!! Potem pomyślałam sobie, że skoro byłam tak silna by rzucic palenie to nie dam rady się obejsc tydzień bez głupiej wagi... a jak nie dam rady?... pewnie, że dam!!! i dzięki temu, że wchodzę na nią raz w tygodniu to teraz odchudzanie jest dla mnie mniej stresujące... Piszesz mi o lodach, że powinnam się bez nich obejsc, a Ty nie umiesz życ tydzień bez ważenia?... Ja już wczoraj zrobiłam pierwszy krok, koleżanki mi wczoraj zaproponowały wypad na lody... a ja o dziwo ODMÓWIŁAM!!! CUD!!! Życzę Miłego dnia i buziaki:-*

  • Shibutek

    Shibutek

    5 lipca 2012, 14:00

    Ja się staram nie ważyć codziennie, ale czasem mi nie wychodzi :P

  • brydzia85

    brydzia85

    5 lipca 2012, 13:28

    Ja też ważę się codziennie i zapisuję skrzętnie w zeszycie, ale to wcale mnie nie demotywuje, raczej daje mi kopa, jak spadek to af cors super, zastój też ok a jak już wyżej no to trudno bywa, coś zrobiłam źle i wiem, że dzisiaj muszę się poprawić :-) nie umiałabym też wagi schować, ale jak wiesz, że Ci przeszkadza, to zrób Sobie taki okres próbny bez :-)

  • naughtyangel

    naughtyangel

    5 lipca 2012, 11:57

    Czasami ciężko wytrzymać ten tydzień :P jeśli do tego zapisuje swoje codzienne posiłki,to można powiedzieć,że to nawet dobre wyjście,bo obserwujesz swój organizm i na pewno dobrze go znasz :)) lepszy taki nałóg, niż coś co wyniszcza organizm :P więc spokojnie ;)

  • rudaryfka

    rudaryfka

    5 lipca 2012, 11:07

    Pij mleko, a nie zabielacze! Pół szklanki mleka nie zabije Cię i nie spowoduje, że obrośniesz tłuszczem tak, że się w drzwi nie zmieścisz. Zabielacze są pełne chemii. To bezsens. Unikaj produktów przetworzonych, sproszkowanych, fix.

  • Totylkoja.

    Totylkoja.

    5 lipca 2012, 10:56

    Z ważeniem się mam tak samo, codziennie rano na wagę, choć sobie obiecuję, że ważenie tylko w poniedziałki. ehhh. Dobry dietkowy plan dnia ; )))) 3maj się ; )

  • zaklinaczdusz

    zaklinaczdusz

    5 lipca 2012, 10:55

    Ja też się ważę codziennie, ale zapisuję tylko wagę z niedzieli :) Jeżeli nie chcesz stawać na nią codziennie, to może poproś mamę/tata/rodzeństwo, żeby ją schowali a oddawali dopiero we wtorki wieczorem? To zawsze jakiś sposób :)