Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ja juz mam dosyc


Dlugo mnie nie bylo, ale naprawde niemam czasu. W piatek przygotowania do wesela. Sobota wesele, a niedziela poprawiny. Ubawilam sie zajefajnie, podobalo mi sie i jestem zadowolona. Poniedzialek... Wlasnie poniedzialek i ogolnie ten caly tydzien jest katastrofa, a zarazem wesoly. Zaczynajac od pierwszego dnia tygodnia  wlacznie do dzisiaj, mam non stop gosci. W poniedzialek o godz od 11 rana zaczeli sie schodzic na odwiedzinki i skonczyli o 24 w nocy. No mowie trudno zmowili sie na jeden dzien, ale pozniej sobie mysle... chwila ale to pierwszy dzien tygodnia jaki poniedzialek tak i caly tydzien, no i wykrakalam sobie. We wtorek od godz 10 do 21 mialam gosci, tez sie wymieniali jedni wychodzili drudzy wchodzili, a sroda od godziny 14 najpierw kolega z coreczka, a potem szwagierka z chlopakiem przyjechali  nas odwiedzic i maja byc do piatku. Takze teraz mam caly czas gosci, a przy gosciach to kawka i  ciasteczka, a to kolacyjka itd. A jeszcze zapomnialam mam caly czas kuzynke z Francji ktora przyjechala na wesele i bedzie u mnie jakos dluzej, niewiem ile, tylko ona to tak jak moja mlodsza siostra. Mieszkalysmy kiedys razem, wiec jej nie musze nadskakiwac. O diecie narazie nie wspominam. Teraz mam chwilke, zeby do Was cos napisac, bo wszyscy wyszli do miasta, a ja oczywiscie bede teraz sprzatac i robic obiad dla wszystkich tak na 14:30, bo moj maz tak wraca z pracy. Nawet niemam czasu poczytac Waszych pamietnikow, ale obiecuje ze jak sie to wszystko skonczy to napewno nadrobie oki. A teraz juz uciekam do sprzatania. Pozdrawiam Was wszystkich i buziaki