Wszystko jest "nie tak", mam mega doła, zły humor, boli mnie głowa, źle mi w pracy, atmosfera do dupy i w ogóle - jak już wspomniałam - wszystko jest "nie tak". Jedynym pocieszeniem jest to, że to ostatni dzień w pracy przed urlopem - dwa tygodnie błogiego lenistwa przede mną:):):). jeszcze tylko 5 i pół godziny i koniec męczarni. Mam nadzieję wrócić za dwa tygodnie rześka i wypoczęta, opalona, pełna wigoru i zrelaksowana. Wczoraj skończyłam czytać "Cień wiatru" (oczywiście drugi raz:), a to dlatego, że bedziemy poczas tego urlopu w Barcelonie. Musiałam sobie wszystko przypomnieć co i jak jest w tej Barcelonie i mamy plan zobaczyć niektóre miejsca z tej książki:) Może troche infantlny plan, ale mi się ta książkowa historia bardzo podobała:) A tymczasem wracam do tej nudnej roboty:( Nudnej, bo jestem zmęczona, tak naprawde to uwielbiam to, co robię...chociaż czasami chciałoby się zmienić tych ludzi...:(
Buziaki dziewczynki:*
Ps. No i zapomniałam dodać (na forum o odchudzaniu:), że waga stoi - nadal 62, ale muszę przyznać że jest mi już całkiem nieźle z tą wagą. Jak będzie jeszcze niżej to będę się cieszyć, ale w "obecnym" stanie mogę spokojnie czekać na dalszy spadek:)