Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 6 Nowy jadłospis = nowe chęci


Ostatnio opuściłam się jeśli chodzi o trzymanie diety, zapominałam o zakupach, podjadałam no i przecież musiałam zjeść ciastko na imieninach dziadka ;) Dzisiaj na szczęście dostałam nowy jadłospis od mojej Pani dietetyk, niestety za późno żeby lecieć po zakupy ale rano skocze po to co mam zjeść na śniadanie, drugie śniadanie i lunch a jak będę wracać z zajęć to zrobię większe zakupy na kilka dni. Zauważyłam że otwieranie nowego jadłospisu jest jak odpakowywanie prezentu gwiazdkowego :D już się nie mogę doczekać jedzenia tych sałatek, owoców i innych. Dokładnie za dwa tygodnie wybieram się na kontrolę i mam ciśnienie na to żeby ważyć 2 kg mniej. Niestety z wagą bywa różnie, mi w ciągu dnia waha się o nawet 1,5 kg więc ciężko teraz stwierdzić czy przez te kilka dni schudłam czy e tam.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to wczoraj udało mi się wykonać całego killera no może nie idealnie bo przerwy były i to jedna dłuższa ale co się napociłam to moje :)

Dzisiaj miałam zamiar powtórzyć swoje "osiągnięcie" ale nie dałam rady, gdzieś po 18 minutach złapała mnie straszna kolka i koniec. Posiedziałam z godzinkę, może dwie i stwierdziłam, że tak nie może być. Zabrałam się za skalpel chociaż nie przepadam za tym zestawem bo kiedyś ćwiczyłam i miałam później bóle pleców ale była taka godzina, że skakanie i tupanie nie było wskazane. Skalpel wykonałam cały starając się unikać nadwyrężenia pleców. Dzisiejszy dzień uznaję za udany :)