Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Na diecie całe życie ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1232
Komentarzy: 16
Założony: 30 marca 2016
Ostatni wpis: 6 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NowaMisia

kobieta, 33 lat, Lublin

164 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Dziś jest okropny dzień ;( nie dość że ciśnienie niskie to jeszcze mało w nocy spałam. Na domiar złego miałam rano zajęcia, okienko, zajęcia, okienko i kursowałam z domu na uczelnie, w tę i z powrotem. Tyle dobrego że pojeździłam na rowerze :) ale totalnie opadłam z sił i mimo chęci nie dałam rady poćwiczyć. No cóż może mała przerwa też mi się przyda ale jestem nieco zawiedziona :|

 Co do diety to na jednym z tych okienek złapał mnie wielki głód i zjadłam ponadprogramową jajeczniczkę z dwóch jajek ale na swoją obronę powiem, że kolacja była skromniejsza niż miała być ;)

5 kwietnia 2016 , Skomentuj

Ostatnio opuściłam się jeśli chodzi o trzymanie diety, zapominałam o zakupach, podjadałam no i przecież musiałam zjeść ciastko na imieninach dziadka ;) Dzisiaj na szczęście dostałam nowy jadłospis od mojej Pani dietetyk, niestety za późno żeby lecieć po zakupy ale rano skocze po to co mam zjeść na śniadanie, drugie śniadanie i lunch a jak będę wracać z zajęć to zrobię większe zakupy na kilka dni. Zauważyłam że otwieranie nowego jadłospisu jest jak odpakowywanie prezentu gwiazdkowego :D już się nie mogę doczekać jedzenia tych sałatek, owoców i innych. Dokładnie za dwa tygodnie wybieram się na kontrolę i mam ciśnienie na to żeby ważyć 2 kg mniej. Niestety z wagą bywa różnie, mi w ciągu dnia waha się o nawet 1,5 kg więc ciężko teraz stwierdzić czy przez te kilka dni schudłam czy e tam.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to wczoraj udało mi się wykonać całego killera no może nie idealnie bo przerwy były i to jedna dłuższa ale co się napociłam to moje :)

Dzisiaj miałam zamiar powtórzyć swoje "osiągnięcie" ale nie dałam rady, gdzieś po 18 minutach złapała mnie straszna kolka i koniec. Posiedziałam z godzinkę, może dwie i stwierdziłam, że tak nie może być. Zabrałam się za skalpel chociaż nie przepadam za tym zestawem bo kiedyś ćwiczyłam i miałam później bóle pleców ale była taka godzina, że skakanie i tupanie nie było wskazane. Skalpel wykonałam cały starając się unikać nadwyrężenia pleców. Dzisiejszy dzień uznaję za udany :)    

2 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

Dzisiaj dzień był bardzo ładny. Moja wczorajsza motywacja utrzymała się. Nie wstałam może tak wcześnie jak planowałam i nie wzięłam się za ćwiczenia jeszcze przed śniadaniem ale kurczę w końcu jest weekend i można sobie pozwolić na dłuższe spanie ;) Za killera wzięłam się około godziny 15. Już po 20 minutach chciałam paść na dywan i leżeć ale wczoraj wytrzymałam dłużej to i dzisiaj chciałam dać z siebie więcej. W efekcie dotrwałam do 29 minut. Fajnie tak obserwować to, że z każdym dniem jest coraz lepiej :D Później koło 19 zrobiłam sobie rozgrzewkę i ćwiczenia na brzuch i łapki bo z tym mam największe trudności. Ogólnie jestem bardzo zadowolona i mam szczerą nadzieję że będzie coraz lepiej.

Jeśli chodzi o dietę to oczywiście trzymam się jadłospisu chociaż rzucenie palenia wcale w tym nie pomaga. Pół dnia mam ochotę coś podjeść i w sumie skubnęłam kilka orzechów więcej niż powinnam ale myślę, że nie należy też popadać ze skrajności w skrajność i bić się z tego powodu w pierś. Jako, że jestem głodna a może raczej łakoma to lepiej pójdę już spać żeby wstać prosto na śniadanko.(pa)

  

1 kwietnia 2016 , Komentarze (3)

Dziś piątek i wyjątkowo miałam wolne co pozwoliło mi pospać dłużej :D ale przy okazji zaspać na śniadanie, które jem o 7. Pogoda była wyjątkowo paskudna i odebrała mi chęci do czegokolwiek przez pół dnia :| jedyne co zrobiłam pożytecznego to pozmywałam i uprasowałam sobie kilka ubrań. Postanowiłam, że o 18 wezmę się za ćwiczenia ale kiedy nadeszła ta godzina czułam się jak flak. W ogóle nie miałam siły do tego rozbolała mnie okropnie głowa, już miałam rezygnować ale pomyślałam sobie, że po pierwsze jeśli się teraz nie ruszę to zmarnuje dzień a po drugie, że nikt do niczego mnie nie zmusza i jeśli nie dam rady to trudno przerwę ćwiczenia. Odpaliłam Killera i po paru minutach albo nawet krócej ani śladu po bólu głowy :). Coś niesamowitego! Całego zestawu nie przerobiłam bo dostałam okrutnej kolki, która nie chciała przejść ale dałam radę 23 minuty, czyli idzie mi coraz lepiej ;). Dodatkowo moja motywacja wzrosła i do końca dnia miałam energię. Szczerze mówiąc już się nie mogę doczekać jutra, żeby znów spróbować swoich sił. 

   

a to taki obrazeczek, który mi się spodobał i nakłonił mnie do tego, żeby nie zmarnować dnia 

(pa)

31 marca 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj jest 1 dzień mojego wyzwania i jak to z początkami bywa motywacja jest na dość wysokim poziomie ;) W związku z tym, że w moim mieście podrożały bilety komunikacji miejskiej (żeby chociaż te autobusy jeździły punktualnie :|) a kilka dni temu skończył mi się miesięczny postanowiłam walczyć z systemem i na uczelnie chadzać piechotą albo jeździć rowerem. Na dziś plan był taki że w jedną stronę piechotką (to jakieś 45/50 minut) a z powrotem rowerem miejskim. Ten plan nie wypalił bo zaspałam więc pojechałam w obie strony rowerem. Najważniejsze, że odpuściłam autobus :)

Diety, (którą mam od dietetyczki) w całości się dzisiaj trzymałam (puchar)

Wieczorkiem wzięłam się za Killera Chodakowskiej. Ostatnio jak zaczynałam ćwiczyć po 10 minutach wypluwałam płuca, więc teraz założyłam że jak wytrzymam 15 minut to i tak będzie dobrze. Niestety po 12 minutach zadzwonił mój rozpraszacz i oświadczył, że zaraz przyjedzie. No cóż dzisiaj już do ćwiczeń nie powróciłam (loser)

Podsumowując: uważam, że chociaż nie udało mi się wypruć flaków z Chodakowską ;) to ten dzień mogę zaliczyć do udanych. (slonce)

Dodatkowym wyzwaniem jakie chce zrealizować w tym miesiącu jest: rzucenie palenia 

30 marca 2016 , Komentarze (2)

Witam

Założenie tego pamiętnika nie jest moim początkiem drogi. Jak wiele osób postanowiłam od nowego roku zadbać o siebie i zrzucić zbędne kilogramy. Od stycznia schudłam już 6 kg. Niestety jak to często przy odchudzaniu bywa moja motywacja drastycznie spadła :( Od samego początku nie chciało mi się ćwiczyć stąd też tak mało schudłam w tak długim czasie. Chociaż i tak jestem z siebie dumna :)

Teraz postanowiłam zawalczyć o siebie intensywniej i z pompą!!!! Moim celem jest osiągnięcie wagi 54 kg w 130 dni :D

Jutro jest dzień pierwszy moich zmagań więc lecę zaplanować co i jak i do zobaczenia :)