Nie było mnie kilka dni... sesja, obróbka,sesja,obróbka..na dysku piętrzy się od nieobrobionych zdjęć,a telefony i komunikatory wrą od niecierpliwych klientów.
Po całym dniu pracy objadałam się czym popadnie...Albo na mieście ...albo zapychaczami.
No i waga wróciła do stanu wyjściowego ... 76 kilo ..
Nie no ...dość tego ...
Nie będę już podjadać, obiadkować i wszystkim dogadzać...
Od dziś-ciemne pieczywo wraca do łask, zero !!!chipsów! które są moją zmorą!I dużo wody.. bo ostatnio pozwoliłam sobie na napoje słodzone..i to jak widać też był błąd...
No i nie zawsze jest tak ,że jeśli wydaje ci się że masz dużo ruchu, to chudniesz...jak widać na załączonym obrazku.
to ja wczoraj w pracy:
Dziś ogłaszam kolejne podejscie do bycia piękną i zadowoloną z siebie kobietą.
Ale czy dam radę..?Nie chcę już tak wyglądać :(
ps.poprawiłam pasek.. z ciężkim sercem..
Sylwiali6
12 sierpnia 2012, 12:56Będzie dobrze,choć często nie jest lekko.Trzymam kciuki!