Witajcie kochane, kolejny dzień za nami. Od rana walczę sama ze sobą, raz płaczę raz sie śmieje... masakra. Oczywiście wiadomo, że chodzi o M a raczej o to co zostało po M - tęsknota. Wiem, że czas wypełni tę pustkę i czekam cierpliwie. Nie pamiętam już kiedy ostatnio obudziłam się z uśmiechem na twarzy ale wierzę, że to kiedyś nastąpi. To wszystko przez ten urlop, mam czas na myślenie a to dobrze mi nie robi.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to zaczynam powolutku, bez szału ale czuje, że w mięśniach coś się dzieje :) Z dietą średnio, nie zalezy mi jakoś bardzo na utracie wagi bo straciłam już wystarczająco ale przydałoby się odżywiać zdrowiej ;) Z niecierpliwością czekam na wypłatę, bez niej wiele spraw stoi w miejscu.
Dzisiaj odwiedziła mnie myszka, nie wychodzę z pokoju cały dzień, bo ta mała zołza buszuje mi po kuchni i przez nią nie zjadłam kolacji :(
Przydałoby się w końcu wziąć w garść i cieszyć z życia.
milunia0404
5 listopada 2013, 12:09ehhh te ciężkie dni... Kochana głowa do góry cycki do przodu i do boju!!! Nie możemy tak cały czas o tym myśleć, bo zwariujemy. Buziaki :*