Z wagą nadal nie rozmawiam. No bo jak to? Przecież to ona powinna mnie przeprosić, to ona mi takie przykrości robi to postanowiłam, że się obrażę, a co! Jak przeprosi to pomyślimy nd jakąś ugodą. I bez wagi mi dobrze bo widzę po ciuchach, że chudnę. A wcale nie stosuję jakiejś drastycznej diety bo jem na co mam ochotę tylko w mniejszych ilościach:) Przestrzegam bardzo, żeby jeść regularnie i pić dużo (wody oczywiście:P). No i ćwiczę, no i dzieki ćwiczeniom staję sie smukła a moje mięśnie napięte a ciałko coraz jędrniejsze:D A od mojego J. to się chwilami opędzic nie mogę taki zachwycony tymi zmianami:P Szczególnie moimi nowymi pośladkami, które to jedrne się stały i takie ładnie zaokraglone a nie obwisłe jak kiedyś. Chodzę na basen. Często bo nawet 4 razy w tygodniu i to jak juz jestem to z 2,5 godziny wliczając w to czas spędzony na saunie:D I masuję mój coraz mniejszy tłuszczyk biczami wodnymi. A do pracy dzisiaj przyjechałam rowerkiem, zajęło mi to 50 minut takim średnim tempem. I tak mam zamiar jeździć codziennie:) Siłowe też robię:D Tak jak Paulina na siłowni każe, tak robię:) I czuje sie coraz lepiej i lżej i zaczynam się sobie podobać:D Ale to dopiero zaczynam:P Do podobania to droga długa jeszcze:P
Ale się rozpisałam:P Tyle Wam miałam do opowiedzenia a Wy pewnie znudzone zasypiacie przed kompem. Przepraszam, poprawię się:D
MIŁEGO DNIA!!:)
zafias
19 kwietnia 2011, 10:59Dużo ćwiczeń = dużo mięśni mięśnie = waga więc z czasem waga to nie będzie jedyny wyznacznik.