Kolejny dzień pobudka nie jak zwykle bo 4:45 ale trening zaliczony 40 min z Ewą. Jak obiecałam, pomyślałam o koleżance "niezapominajka23" i mam nadzieję, że mimo różnej pory ale ćwiczyłyśmy razem. Wiem że nie da się zgrać w czasie bo mamy różny rozkład dnia ale ważne, że jest ktoś kto wspiera Cię duchowo. Trzymałam za Ciebie kciuki. Wyruszyłam do pracy 6:30 z pojemnikami zdrowego jedzonka przygotowanego wg przepisów vitalii. Walczę i nie zamierzam przegrać.
angelikque
3 listopada 2015, 13:18Podziwiam i zazdroszczę uporu.
ODJUTRACHUDSZA
3 listopada 2015, 18:55Komentarz został usunięty
ODJUTRACHUDSZA
3 listopada 2015, 19:00Witam serdecznie, myślałam że się pogniewałaś. Zapraszam do wspólnej walki. Przyznam Ci się do czegoś zaliczam jakieś wpadki jedzeniowe mniejsze lub większe ale dzięki temu że ćwiczę są one coraz mniejsze i mam nadzieję zniwelowane spalonym kaloriamii. Pierwszy raz jestem taka zawzięta ale mam nadzieję przytęperować jadowite języczki, a jak osiagnę cel będę chodziła dumna z siebie jak paw. Dla mnie to ważne również dlatego żeby udowodnić sobie że potrafię dążyć do celu i go osiągnąć, to ten moment że jak się nie uda to przestanę w siebie wierzyć.
iwona.molenda
3 listopada 2015, 10:26Jestem pełna podziwu dla Ciebie,że potrafisz tak rano wstac żeby ćwiczyć...braawooo!!!
ODJUTRACHUDSZA
3 listopada 2015, 10:30Dziękuję ale mam tak silną motywację obym jej nigdy nie straciła.