Jestem przeziębiona że katar podczas ćwiczeń wychodził ze mnie równo z potem albo jeszcze bardziej, ale się nie dałam i 4:45 skalpel rozpoczęłam.Po skończeniu satysfakcja wielka, dałam radę. Ciężko w chorobie ale nie odpuszczę bo jak pofolguję to znam siebie później tylko wymówek będę szukać a tak choroba nie choroba zaplanowane musi być wykonane. Wczoraj mimo złego samopoczucia z córeczką siedzącą na brzuchu robiłam skłony, jak trochę się pomęczyłam to od razu lepiej się zrobiło.Jutro wolne to się podleczę i na orbitreka wejdę oraz ewentualnie brzuszki. Dziewczyny damy radę bo kto jak nie my.