Kolejny dzień choróbksa, jak ja tego nienawidzę.... Dzisiaj jest gorzej, niż wczoraj.... wczoraj to przynajmniej umiałam jeść... dzisiaj z tym bardzo kiepsko... na śniadanie banan, drugiego jeszcze nie było, od 2 godzin czeka jogurt i nawet jego nie potrafię w siebie wcisnąć... tragedia
Tak miało być pięknie.... brakuje mi biegania, roweru... czuje się strasznie. Już nawet w łóżku nie potrafię siedzieć, bo kręgosłup mnie boli... ja chcę iść pobiegać. Wyszłam dzisiaj do sklepu po wodę mineralną to myślałam że zemdleje przy któryś z półkach sklepowych, dobrze że mama była ze mną, bo nie czułam się stabilnie hehe ....
Jedyny dzisiaj pozytyw to, taki, że moja pani promotor napisała mi, że to co jej oddałam wczoraj jest dobrze i że czeka na resztę. Więc moja ukochana praco.... jeszcze z 6 stron i na zawsze się z tobą pożegnam.
A co tam u was słychać? Mam nadzieje, że nie chorujecie tak jak ja i nie macie takich widoków przed sobą... :)