Żle spałam. Bolą mnie plecy. Nie ma słońca.
= humor z dupy..
Czekam na jutro, mam pewien plan, na którego wykonaniu mi zależy, ale nie jestem pewna czy dam radę.. Hm. No, tajemnica xD
Waga 119.7 - już mnie nie zadowala. Czas na spadek ;) Ale trochę za dużo jem w stosunku do tego ile się ruszam, żeby spadało. Teraz raczej będzie stać w miejscu dopóki nie wypełznę z mojej króliczej nory. No niby jeszcze mogę w domu.. Ale te plecy bolą mnie tak dziwnie, jak nigdy wcześniej, tylko przy pewnych ruchach, a w dodatku dość mocno, że nie wiem za bardzo jakie ćwiczenia będą odpowiednie. W callaneticsie mówią, że pomagają na ból pleców, ale trochę się boję, a trochę mi się nie chce..
Wiem, wiem. Maruda ze mnie.
Ale taki mega leń mnie dziś ogarnia.. Chcę coś zrobić, ale.. no nie wiem! Nie umiem jakoś.
CHCĘ SŁOŃCAAAAAAAAAA!!!!
nigraja
5 kwietnia 2013, 08:34Gratuluję spadku no słoneczko już idzie od przyszłego tygodnia
aleksandraaniela
5 kwietnia 2013, 00:32Kochana! Gratuluję spadku!!! =) Oby tak dalej! nie przeforsuj się, lepie wolno i bez krzywdy, niż szybko i z problemami =) Tak jak napisała Agata1994 lepszy jest szybki marsz =) Mi też się nic nie chce nic... ale będzie lepiej =)
Agata1994
4 kwietnia 2013, 19:25Kochana na twoim etapie lepiej unikać ćwiczeń wysiłkowych bo możesz sobie zaszkodzić. Trzymaj dietke i korzystaj z uroków szybkiego marszu, jestem przekonana że spadeczek u Ciebie już blisko ;)
kinnkaa
4 kwietnia 2013, 17:14oj z utęsknieniem wypatrujemy słoneczka:)))