7 miesięcy..
Wiecie co się może zmienić przez 7 miesięcy? Wszystko.
7 miesięcy temu zaczęłam się totalnie zmieniać. Dokonałam nowych wyborów. Dzień po dniu wszystko zaczęło nabierać sensu.
I teraz znowu mam 7 miesięcy. Co prawda, czy to realne dowiem się już w marcu, ale jeśli tak to za 7 miesięcy spełnię moje marzenia, te, które są w tej chwili najważniejsze.
Czas nadziei jest czasem oczekiwania na spełnienie obietnicy. 7 miesięcy nadziei przede mną. Wierzę, że się uda.
Wyzwanie na grudzień:
w związku z tym, że to miesiąc wolny od kursów, jako jeden z nielicznych, a jak gdzieś wyjadę to w miejsce, gdzie to i tak będzie możliwe..
to wyzwaniem będzie:
codziennie Callanetics
oraz
codziennie notowanie tego, co jem
Dziewczyny, dajcie mi miesiąc, będę jeść tak jak zwykle i nie zmieniać niczego. Po prostu zwykle nie jestem świadoma tego co jem i ile, chcę to na razie tylko zanotować, od nowego roku będę starać się to zmieniać. Chcę dostrzec te zależności, kiedy chudnę, kiedy jem więcej, kiedy jem mniej zdrowo i tak dalej. Także grudzień będzie miesiącem obserwacji, jeśli chodzi o samą dietę.
Dokonałam pomiarów ciałka dzisiaj. Jak zwykle, najwięcej mi spadło z talii. Nieproporcjonalnie do brzucha, dlatego jak go nie wciągnę to mam figurę nosa muminka (iykwim). Ale L. powiedział wczoraj, że wyglądam sexy :D Akurat miał szczęście, bo tak się czułam, więc byłam skłonna uwierzyć :D
7 miesięcy..
balbenia
30 listopada 2013, 11:38Tak trzymaj :)))