Zmierzamy w dobrym kierunku.
W domciu.
Waga była dzisiaj milsza, ale wciąż jestem utyta.
Trochę przesadziłam z ćwiczeniami na dupkę wczoraj. Bo już po ćwiczeniach czułam, teraz czuję, a co dopiero potem?
--
-capuccino
-kapusta kiszona
-przekąska błonnikowa
-troszkę słonecznika łuskanego
-kawałeczek brie
-kawałeczek camemberta
-5 cienkich waflów ryżowych z sałatką z makreli
-parę łyków mleka sojowego
-sok warzywny
-sok owocowy
--
A zamiast się uczyć popełniłam chleb.
O ten:
I wiecie co? Piekłam pierwszy raz w życiu i jest jadalny :D
Następnym razem dosypię jeszcze więcej słonecznika i jeszcze trochę dosolę. Ale i tak da się jeść :) No i wiem co tam ma w środku :P
Jakieś strasznie to łatwo poszło. Na szybkim zakwasie, nie musiałam czekać kilku dni. Łatwizna. W taką pogodę to nawet prostsze niż skoczenie do sklepu :P