Kiedy rozmawiałam z koleżankami o diecie, zauważyłam iż cały czas krąży przekonanie, że dieta to coś incydentalnego, chwilowego, żeby schudnąć. A następnie na HIP HIP HURA wraca się do tego wszystkiego, czego się podczas diety unikało. hmm.... ja się efektowi JOJO nie dziwię.
Cóż staram się podejść do diety trochę inaczej - niech ona się stanie moim stylem życia, co już raz zacznę to już zostanie. Dlatego mimo wielkich chęci szybkiej utraty wagi, i ekspresowych rezultatów postanowiłam chudnąć powoli :P. Co z tego wyjdzie zobaczymy.
A co do rodziny: podczas rozmowy z koleżankami stwierdziłam, że dieta - dietą; ale 2 obiadów to ja gotować na pewno nie będę ;P To znaczy panowie będą jedli obiadki razem ze mną :D Po prostu pomnożę składniki razy 3; moje kochanie dostanie ciut więcej, junior dostanie ciut mniej, a ja według wyliczeń i będzie GUT :D. A moje rozmówczynie mnie zbeształy :(, że jestem samolubna, że przecież oni nie są na diecie, że mogą jeść normalnie. (I tu "odwracamy kota ogonem" albo wg mnie ustawiamy go właśnie prawidłowo). Ja nie jestem na diecie wg ich "wierzeń" ja jestem na diecie- która jest nowym, zdrowym stylem życia i odżywiania. Dlaczego nie mam dbać o moją rodzinę tylko o siebie? Ja im nie liczę kalorii, nie każę im jeść na każdy posiłek tego co ja. A zdrowe nawyki potrzebne są wszystkim - zwłaszcza dzieciom. Podsumowując: uważam że jeżeli będę dbała tylko o siebie, a swoim najbliższym, nie będę próbowała wdrażać zdrowych nawyków, będzie to samolubne i JUŻ. (przy okazji moje kochanie z nowych obiadów jest bardzo zadowolone)
A Junior już od dawna, mając do wyboru chlebek jasny i pełnoziarnisty, w 99% przypadków wybiera ten drugi :D co uważam, za niemały sukces :D
Może dzisiaj dość kontrowersyjnie, a może nie ;)
niech moc będzie z wami :D
dens71
26 stycznia 2017, 15:00Tak trzymaj ! Ja też robię wszystkim to samo . Czasem dzieciakom dorzucę deser i oczywiście nie żałuję im tłuszczu (kanapki z masłem, do sałatek chlapnę dodatkowo lniany albo jakiś inny z krokosza np ),bo ważny we wchłanianiu witamin z grupy ADEK sama się pod tym względem nieco oszczędzam ;)
Osobkazozz
27 stycznia 2017, 07:23Tak, tak, masz rację, łobuz je bardziej kalorycznie, i oczywiście po zjedzonym posiłku nie odmawiam mu słodkości :P
Tereenia
25 stycznia 2017, 07:31100% racji. Dodam tylko, że dzięki właśnie stopniowemu wprowadzaniu nowych nawyków i zmianie sposobu odżywiania na stałe nie odczuwa się, że czegos brakuje. Nie ma tego oczekiwania co to ja nie zjem po diecie co mogłoby tylko przyczynić się do przerwania odchudzania. Z gotowaniem jednego obiadu dla wszystkich tez się zgadzam. Ja czasami mam ochotę tylko na mięsko czy rybkę z warzywami, to tak mogę do tego dogotować ziemniaki, ryż czy makaron dla partnera. Ale np. specjalnie taplać mięso w tłuszczu na patelni zamiast upiec? O nie. Trzeba uczyć dobrych wyborów.
Osobkazozz
25 stycznia 2017, 13:22!00 % zgadzam się z powolnym wprowadzaniem zdrowych nawyków - w ten sposób oduczyłam moje kochanie jedzenia na obiady praktycznie tylko smażonego mięsa :)
Tereenia
25 stycznia 2017, 13:24I pewnie nawet nie zauważył kiedy zmienił nawyki :-D
Monika123kg
24 stycznia 2017, 20:18Brawo ! Ja tam sobie nie wyobrażam bym miała gotować na 3 gary .... Wszyscy jemy to samo ,czasami ślubnemu daję bardziej kaloryczną wersję i NIKT nie narzeka :D ...ALE kiedyś podałam rodzinie duszonego indyka z warzywami i brązowym ryżem ...akurat przyszła koleżanka , boże jaka była zniesmaczona "że tak katuje rodzinkę " :D :D :D
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 21:06Hi hi hi, widzisz jak się koleżanka o twoją rodzinę martwi :P pozdrawiam
EwaFit
24 stycznia 2017, 20:02Zgadzam się w 100%--jesli o jedzeniu bedziemy myslec jak o diecie, to wczesniej czy pozniej polegniemy. O diecie trzeba mysleć jak o stylu życia. A jak junior jeszcze podchwyci zdrowe nawyki---to rodzic moze byc szczegolnie dumny :)
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 21:08Jestem dumna, bardzo :D
CookiesCake
24 stycznia 2017, 12:44Dlatego ja nie jestem na diecie :P tylko ograniczam swoje porcje, już nie jem za 2-3 osoby, tylko za samą siebie, plus dodaję więcej warzyw i owoców w ciągu dnia ;D I takie coś mi odpowiada, myślę że mogłabym tak żyć do końca moich dni ;D
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 12:51I ja mam taką nadzieję, że zdrowe jedzenie wejdzie w mój miły nawyk.
angelisia69
24 stycznia 2017, 12:17wlasnie nadal wiele osob uwaza ze dieta to cos na hop siup,przemeczyc sie i spowrotem wrocic do starych nawykow,ale to nie jest takie kolorowe jak to inni widza :P Starac sie trzeba caly czas,i jak juz nie dla figury to dla zdrowia,bo ono jest najcenniejsze.pozatym jak te "kolezanki" mysla ze dietowe jedzenie to KARA to widac ze nie sa wyedukowane za bardzo :P zdrowe jedzenie to nie tylko gotowane mieso i brokuly,to poprostu zdrowsze wybory,umiejetny dobor skladnikow i mniejsze porcje ;-) Fajnie ze masz takie podejscie i dbasz o rodzine!
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 12:53Dokładnie, czekam na moment aż ludzie dookoła przestaną myśleć, że dbanie o siebie jest torturą, tylko zaczną myśleć o tym pozytywnie :)
aenne
24 stycznia 2017, 11:01U mnie tak jest ja jem co innego oni co innego czyli 2 obiady w sumie. A z tym przekonaniem ,ze dieta to coś incydentalnego to masz rację wiele osób tak mysli. Pytaja - a kiedy będziesz jadła wszystko? Ja zechcę wazyć znowu 92 kg to w każdej chwili ale nie po to te 10 dni trwam aby to zniweczyć. Pozdrawiam
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 11:30To gratuluję ;) Ja bym zwariowała, jakbym miała gotować dwa obiady :P Nie powiem, że nie lubię gotować, ale czas, który poświęciłabym na gotowanie drugiego obiadu, wolę spożytkować na zabawę z dzieckiem :)
Ninka1988
24 stycznia 2017, 10:43czasem można dla pozostałych zrobić tylko jakiś inny " dodatek" mniej zdrowy i dietetyczny np do tej samej sałatki co jemy my, dodać np śmietany dla pozostałych :)
Osobkazozz
24 stycznia 2017, 11:31Można czasami iść na ustępstwa, ja dla moich panów w diecie po prostu zrezygnowałam z grzybów i koperku. :p