Moja nowa zabawka. Skakanka KETLER speed. Polecam , jest lekka naprawdę szybka. Mam w domu jeszcze dwie ,jedną rzemienną ,drugą sznurkową.Dopiero skakanie na tej to frajda. Teraz tylko potrzebuję reanimacji bo chyba przesadziłam wczoraj ze skokami.Strasznie bolą mnie łydki.Masażystka powiedziała,że chyba spaliłam mięśnie i poleciła odpoczynek, buuuuuuuuuuuuuuuuu.
Umówiłam się z dziewczynami na fitnes i nie odpuszczę.
Kiedy skakałam czułam się jak mała dziewczynka na podwórku u babci.
c.d .na fitnesie ok ,przeżyłam,"ben gaj"na bolące mięśnie i poszło. Teraz boli trochę bardziej . Musiałam być bo miałyśmy dzień pomiarów.Aj bo ja chyba wcześniej nie pisałam.
No to jest nas 6.Jakoś tak się dobrałyśmy i od słowa do słowa mamy własną grupę wsparcia.Wyznaczamy sobie termin pomiarów(kolejny przed majówką) ,mierzymy zapisujemy i mobilizacja jest.Wymieniamy się też przepisami i zawsze możemy się sobie pożalić,
WielkaPanda
29 marca 2013, 19:07Poskakałabym sobie i ja ale nie mam miejsca. A przed blokiem to obciach...;)
zielonakokardka
29 marca 2013, 16:17Fajnie, że znalazłaś formę ruchu dla siebie. Skakanka to także moja dawna, ulubiona "ruszajka". Dawna, bo teraz ze względu na kolana leży zapomniana. U mnie w ogóle ze sportem krucho. Od tygodnia tylko obiecuję sobie, że po świętach... A przy okazji - życzę wspaniałych, pogodnych i wesołych Świąt Wielkiej Nocy! Pozdrawiam
myszata13
29 marca 2013, 11:53Ja też skaczę i jest po tym dobrze nawet jak boli! :)
Menhit
29 marca 2013, 08:38Oj skakanka taki powrót do dawnych lat :) Moja sobie gdzieś leży cichutko w kąciku i czeka na moja mobilizację :) Pozdrawiam cieplutko:)
czarodziejka10
28 marca 2013, 21:13Nie szalej ,bo znajoma właśnie na skakance załatwiła sobie achillesy i przez kilka miesięcy miała sport z głowy
zemra79
28 marca 2013, 19:41tez bym sobie poskakala ale mam dosc niskie sufity!! musialabym wychodzic na podworko ale tam kupa sasiadow!!!