Niegrzeczna byłam ;) w te święta i nie jest mi przykro.
Było by ,gdybym nie spróbowała tych wszystkich pyszności, które przygotowała moja fantastyczna mamusia (gotuje rewelacyjnie) .
A jak już poległam w pierwszy dzień, to drugiego gdy nasz dom pękał od ilości gości też jadłam, coby sobie nie myśleli, że może coś z gospodynią
nie tak.
Dzisiaj od samiuśkiego rana wskoczyłam na właściwe tory małe odtrucie przyda się po tej mieszance pokarmów zakwaszających, które sieją straszne spustoszenie w organiźmie.
Śniadanie: grejpfrut
II garść suszonych śliwek-zadziałały bez pudła
Obiad: Warzywa na patelnię na 1 łyżeczce oliwy z oliwek
Podwieczorek: kalarepka
Kolacja: surówka z cykorii, rzodkiewki, marchwi i rzeżuchy + bób
Do tego herbatki ziołowe i 3 l wody z sokiem z cytryny
Wszystko to pokarmy zasadowe, przywracające równowagę w organiźmie. Całość 507 kcal.
Jutro kontynuuję odtrucie, dorzucam tylko pieczywo ryżowe i vasa , zwiększam też ilość kalorii.
Tak całkiem źle jednak nie było , jadłam dużo ale nie zapomniałam o ćwiczonkach, była skakanka, steper i joga .
Dzisiaj sprzątałam, prałam kręciłam się jak fretka i byłam na fitnesie.
Na wagę stanę za kilka dni jak zszokowany organizm ,wróci do równowagi.A święta udały się bardzo, bardzo ,i ciepło ,i rodzinnie,
i w ogóle spoko jak podsumował Młody
karamija77
3 kwietnia 2013, 21:19Ja z pewnością nie będę przedłużać tej diety, chciałam po prostu na własnej skórze przekonać się o co to chodzi :) Jak się święta udały to się nie ma co przejmować grzeszkami, a jeśli do tego już wskoczyłaś na dobre tory to w ogóle nie ma o czym mówić :)
kitty79
3 kwietnia 2013, 15:26Najważniejsze to wrócić na właściwe tory, a Tobie się to udało. Święta są od tego, aby świętować.
antonettee
3 kwietnia 2013, 14:25nagrzeszyłam i nie jest mi przykro!!! to lubię!!!
Mileczna
3 kwietnia 2013, 10:51Z takim zapałem to już dziś sladu nie będzie po świątecznym jedzonku !!! A wspomnienia atmosferki pozostaną ... spoko :)
Aldek57
2 kwietnia 2013, 23:03Brawa za ćwiczenia i dzisiejszy jadłospis,pozdrawiam
adem
2 kwietnia 2013, 22:23chętnie wszystko rozdam... niestety obecnie mieszkam w domu u rodziców. Nie mogę wszystkiego pozbyć się miłym gestem. Rodzice delektują się jedzeniem. Ciasta i sałatki zapewne będą kusić jeszcze kilka dni. Dzisiaj nie było napaści na słodkości. uff... mini sukces :) Widzę, że Tobie całkiem ładnie idą postępy... dyszka mniej na liczniku... gratuluję! Brawa za ćwiczenia. Podziw!
myszata13
2 kwietnia 2013, 22:21Moja waga stoi na swoim miejscu ale ja nie mam jakiegoś parcia aby na nią stawać zbyt często. Moje święta również były cudowne :)