Pomimo tego że nie wiele wpisów się tu pojawia to nie oznacza że sobie darowałam, nic z tych rzeczy. Wręcz przeciwnie wzięłam się w garść choć efekty na razie mizerne. Od 1 marca czyli równo z rozpoczęciem postu nie jest słodyczy i żadnych chrupaczy (chipsy, paluszki i inne chrupki), nie powiem na początku było trudno teraz już organizm się przyzwyczaił. Nie jest to dla mnie nowość bo co roku w trakcie postu już od kilku lat staram się takie postanowienie przeprowadzać a jako że jestem amatorem słodyczy nie jest to dla mnie wcale takie łatwe. Po jednym z weekendów kiedy mój kręgosłup się zbuntował postanowiłam też ćwiczyć w domu ćwiczenia rozciągające a poza domem zumba na którą chodzę dwa razy w tygodniu.
Maya27kc
16 marca 2017, 10:50Super! :) Gratuluję! :) Ja ostatnio uzależniłam sie od smakołyków i pomalutku wracam do normy ale nie jest łatwo ;/ Trzeba się skoncentrować i wziąć za siebie :)
patrysina
17 marca 2017, 12:28to niewiarygodne jak słodycze i inne tego typu jedzenie potrafi człowieka zniewolić. pozostaje nam walczyć :)
dietacambridge2017
15 marca 2017, 17:42Hej kochana ja też walczę , bez słodyczy na i na diecie jestem 11 dzień. Moja motywacja jest silna i zamierzam do lata naprawdę pozbyć się tego balastu. Też chciałabym żeby wszystko było na już , ale niestety pozostaję mi tylko cierpliwość bo czas i tak i tak upłynie. Ściskam mocno i powodzenia.
patrysina
17 marca 2017, 12:37walczymy :)