Waga schodzi w dół. juupi :) Juz 91,8kg ... juz za niecały kroczek pojawi się 8 z przodu
Zabawne że kiedy miałem ponad 104kg tak naprawdę nie widziałem swojej otyłości. Człowiek się do niej przyzwyczajał, a ona jakoś tak była coraz bardziej naturalna. Wtapiała się w moje samopoczucie. Teraz im mniej kilogramów tym bardziej patrzę na siebie krytycznie.
Kiedy spotykam się ze znajomymi pragnę ich pochwał... albo chociaż zauważenia faktu "bycia mniejszym". Ale faceci tak nie patrzą - kobiety co innego :)) Chyba zauważyłem parę życzliwszych niż zwykle uśmiechów w sklepie, w przychodni...
Myślę o tym jak zacząć żyć z odchudzaniem, by zeszło na dalszy plan, i nie wybijało z rytmu dnia.
Najgorsze jest to że koszulki XL są taaakie duże :( a keszu brak na nowe... (może zacząć nosić koszule wpuszczane do spodni?) W spodniach także coraz więcej miejsca :) znowu zacząłem nosić bokserki. I albo jest chłodniej albo mniej się pocę...