Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 3 - ogarniam


Nie bardzo wiem, czy wierzyć mojej wadze... Po dwóch dniach pokazała -1,2 kg. Wprawdzie na Vitalii mam wpisane, że startuję od 88 kg, ale tak naprawdę było to 88,6. Naczytałam się za to wczoraj na forum o tym, że waga postawiona na miękkim podłożu, takim jak panele, pokazuje niższą wagę niż postawiona na twardych kafelkach. Sprawdziłam (fakt, dość późno w nocy) i się podłamałam... Wyświetlacz pokazał jakąś kosmiczną wagę :( Hm... Chyba muszę odsapnąć. Zobaczę wieczorem, przy zwyczajowym ważeniu około godz. 20. Sprawdzę w obu warunkach.


Nie oznacz to, że się poddaję. Wbrew swojej naturze lenia, idę do przodu. Przeszłam nawet wczoraj zaplanowany przez instruktora trening, choć kompletnie mi się nie podobał. Po pierwsze - rozgrzewka, a na jej początek 8-minutowy bieg. Serio? Komuś przy wadze prawie 90 kg zaleca się bieganie?! Od dawna wiadomo, że bieganie nie jest dla wszystkich, że osobom o większej wadze, gdzie BMI zbliża się do otyłości, bardziej szkodzi niż pomaga, np. na stawy. Nie biegłam, maszerowałam w miejscu. A cała reszta treningu strasznie powolna i nudna. Rozumiem, że lepiej wykonywać ćwiczenia powoli i dokładnie, ale to już lekka przesada. Cóż, zrobię dziś to, co mam zaplanowane, ale jutro (dzień wolny od treningu) spróbuję wybrać sobie jakieś ćwiczenie z FKO.

A wczoraj zyskałam dodatkową motywację :) Ustalono mi konkretny termin wyjazdu erasmusowego z pracy - czerwiec, gorąca Hiszpania! Przecież nie będe na plaży pokazywać swoich wylewających sie boczków, prawda? :P

  • jealousmuch

    jealousmuch

    20 lutego 2016, 13:37

    Bieganie jest ciężkie kiedy ma się taką masę.. ja np sobie nie radzę biegając.. Nawet ważąc kiedyś 68kg wolałam raczej chodzić szybko na bieżni niźli biegać :) Nie rób niczego wbrew sobie! A co do wagi to jest to prawdą, że trzeba ją stawiać na twardym żeby dawała prawdziwe wyniki, jednak nie załamuj się! Co by się nie działo to sobie poradzisz! :)

    • penelopeia

      penelopeia

      20 lutego 2016, 13:47

      Ja nigdy nie lubiłam biegać, dla mnie to mordęga, zero przyjemności. Wolę marsz. Co do wagi - aż się boje dziś na nią wchodzić :( Nie miałam pojęcia o takich różnicach, to prawie 2 kilo! Ale nie poddaję się. Póki co będę się nadal ważyć na panelach, bo od tego zaczęłam, ale mam w głowie, że to trochę więcej. Zrzuce tę różnicę! :)

    • jealousmuch

      jealousmuch

      20 lutego 2016, 13:54

      Pewnie że zrzucisz!! :) Nie dołuj się, 2 kg to nie tragedia :D