Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 10


7 skalpel za mną, dzis już było dobrze, trochę mi kolanka 'strzykały', dlatego odpuściłam sobie ćwiczenia z unoszeniem zgiętej nogi i pogłębianiem, stwierdzam, ze w tym treningu jest zdecydowanie za mało ćwiczeń na brzuch, dlatego może jeszcze tydzień, a później przerzucam się na turbo (taki jest plan co z tego wyjdzie, zobaczymy). Post pisze już z łóżka, po gorącym prysznicu, termoaktywnym serum i grzeje sobie dupsko, a co! Jako, że nie należę do osób cierpliwych, zrobiłam sobie pierwsze pomiary i jestem zadowolona ;) chociaż z ud jeszcze według miary nic nie ruszyło, ale ja widzę efekty ;) jestem ciekawa jakie efekty uda mi się osiągnąć do świąt. Co ciekawe z wagi za dużo nie zeszłam, wiec chyba najwyższa pora troszkę zredukować posiłki ( w sensie częściej, ale mniej), żeby efekty były w pełni zadowalające ;)
  • Siranel

    Siranel

    18 listopada 2012, 23:17

    no jak tak pozmieniasz to na pewno waga ruszy