Zaczynam liczenie od początku. To nie ma sensu takie skakanie z dniami, gdzie po drodze przerwa prawie 2tygodniowa. Jak coś robić to porządnie.
Wróciłam do pracy, jestem już po dwóch zmianach (wiem, wiem KFC co to za praca, ale gdy jest ruch to mamy co robić) i kurcze jak mi tego brakowało! Mam okazję, żeby zatęsknić za Tosikiem, odpocząć od rodzinki, a gdy nerwy na wierzchu to mogę sobie trochę pokrzyczeć, ze kury nei ma, że kanał na frytkach i ogólnie ruchy, ruchy! Policzyłam, ze nie bylo mnie w pracy około 9 miesięcy, wiec pierwsza zmiana była dla mnie strasznie stresująca i co? Tego się nei zapomina, cholerka mówie Wam, są osoby, które np. są zatrudnione od 3-4 miesięcy, a pracują tak jakby przyjeli ich wczoraj! Coś strasznego, ja nie wiem ludziom się nie chce czy kwestia podejścia? Zresztą jak słucham tych osób i głupich przechwalanek kto ile wczoraj wypił to aż mi się robi niedobrze, owszem lubie alkohol, ale nie należe do osób, które chwalą się ile to wielce wypiły i jak daleko potem tym alkoholem miotały. Dobrze, ze jest chociaż garstka ludzi, których dobrze znam i z którymi pracowałam przed odejściem na l4, a później na macierzyński i mam do kogo się odezwać na zmianach.
Moje nogi odzwyczaiły się od 8godzin stania, dodatkowo mamy urocze buty bhp w których wygląda się jak klaun (oczywiście ja ambitna, mam je chyba jako jedyna z dziewczyn ;p) i stopy też trochę obrywają, no chyba, ze ktoś nosi glany to nie ma pewnie dla niego różnicy.
Ogólnie rzecz biorąc nie mamy jeszcze z K. w ogóle załatwionych prezentów, mamy pomysły na jakieś drobiazgi dla chrzestnej małej, prababci typu kubek z fota Małej, ale jakiś większych prezentów nie mamy, bedziemy musieli podrzucić Tosika dziadkom i mam nadzieje, że uda nam sie wszystko załatwić w przeciągu 4h, wypadałoby załatwić to już w tym tygodniu. W piątek mamy ze znajomymi świąteczne spotkanie, wiec trochę relaksu w końcu, jakoś ostatnio z K. caly czas sie spinami, wystarczy, że jedno wstanie lewą nogą i już asekuracyjnie drogie się w ogóle nie odzywa i caly dzień milczymy, chociażby wczoraj, wychodziłam na 12 do pracy, widzieliśmy sie raptem jakieś 20minut, anie be ani me, potem w pracy kontakt smsowy tez sredni, a pozniej gdy ja juz wrocilam do domu, on byl w pracy (tydzien nocek) no i taka cisza w eterze, nie lubie tego, bo sie zawsze zloszcze bez sensu.
No nic, póki jeszcze Dzieci śpi ide zrobić sobie Mel B na brzuch i ABS, a wieczorem zrobie podliczenie i zaczne liczyc od nowa :)
sziszazi
13 grudnia 2012, 16:23Kochana nawet nie wiesz ile otuchy i ciepła spłynęło na mnie wraz z Twoimi słowami, bardzo Ci dziękuję i ściskam cieplutko również:**
monka252
13 grudnia 2012, 09:09No to rzeczywiście długo miałaś wolne :) Ale praca jest i ogólnie mnie coś takiego też kusiło. Coś gdzie będzie się w cholere dużo działo:D Akurat ja pracowałam w Niemczech w kawiarni i to było to! Ciągły ruch jeah! Takie coś to ja lubię! Też już jakoś przestało mnie to interesować kto ile wypił, ale w sumie większość studentów właśnie takie rozmowy prowadzi, nie oszukujmy się. Powodzenia!! :))
loosewaight
12 grudnia 2012, 18:14Kochana! Trzymam kciuki za Ciebie! Dobrze gadasz! :******
orangejuice.19
11 grudnia 2012, 23:03oj mój się smiał przy mel B, ale jak doszło do callanetics to przestał. za to bywało czasami dziwnie. a potem ostro. HAHA. podnieca go to. no ale . i tak widzi mnie tylko dwa razy w tygodniu bo pracuje na nocki a ja cwicze jak już wychodzi.
jeszczeimpokaze
11 grudnia 2012, 15:52mnie nogi po tych cudownych bucikach bolą jak cholera... ja pracuje w KFC, które jest na drugim miejscu w Trójmieście pod względem obrotów i ruch jest niestety cały czas. Ale może przynajmniej schudnę ;)
Wielkoduch
10 grudnia 2012, 23:41Kochana, napisz mi proszę klika słów o ćwiczeniach, które robisz na brzuszek. Ja brzuszki kiedyś robiłam bez problemu, teraz sprawia mi to ból, czy masz jakieś ćwiczenia, które polecisz ? :-) Powodzonka!
Siranel
10 grudnia 2012, 21:28też pracowałam swojego czasu w KFC i powiem że póki ludzie byli ok to się fajnie pracowało a jak już starych pozwalniali bo boski kierownik stwierdził że nikomu nie da umowy na stałe i pozatrudniali te 18 to tak się zepsuło, takie te osoby miały podejście które się udzielało że szło się do pracy jak za karę - wszystko zależy od ludzi