Nie było mnie długo, bo walczyłam ze sobą. Na razie jest dobrze. Nie mam napadów, nie obżeram się i nie wymiotuje. Jem w miarę zdrowo. Wczoraj strasznie się czułam i zjadłam jedynie 250 kcal (podliczyłam, na co dzień tego nie robię, jedynie sprawdzam, niektóre rzeczy, żeby nie jeść ani za mało, ani za dużo). Wiem mało, ale nie miałam w ogóle apetytu. Nie stosuje żadnej głodówki i wgl. Dzisiaj już normalnie. Czuje się już dobrze i znów tryskam energią. Mam nadzieje, że do wakacji uda mi się osiągnąć mój cel.
Letys
2 czerwca 2018, 10:23Myślałaś o tym, żeby skorzystać z pomocy lekarza, dietetyka?