Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem nastolatką, która zawsze była trochę większa. Szczerze nigdy mi to nie przeszkadzało, dopóki nie zaczęłam dojrzewać. W gimnazjum miałam wizytę kontrolną u pielęgniarki. Miałam wtedy 167cm i warzyłam 67kg. Wszystko byłoby okej ale, zanim mnie zważyła powiedziała mi w twarz, że jestem gruba. Byłam załamana. Wszyscy mówili mi że to nieprawda, ale ja wiedziałam swoje. Potrafiłam przez 3-4 godziny siedzieć przeglądając różne diety itd. Na zmianę głodowałam i obżerałam się słodyczami z rozpaczy. Ćwiczyłam na stepperze. Po jakimś pół roku obsesji w końcu zaczęłam siebie akceptować. Przestałam ćwiczyć i olewałam dietę. I tak doszłam do 73kg. Najgorsze w tym wszystkim było to, że byłam całkiem sama ( jestem osobą, która nie mówi otwarcie o swoich problemach). W szkole zawsze byłam uśmiechnięta, ale w domu cały czas płakałam. Teraz zamierzam schudnąć zdrowo. Kiedyś chciałam mieć efekt po tygodniu, a teraz wiem, że na efekty trzeba czekać. Jestem na to gotowa, a więc do dzieła. Teraz trochę o moich zainteresowaniach. Uwielbiam rysować. Dużo osób mnie chwali i mówi żebym poszła do szkoły plastycznej. Ja wiem, że nie czułabym się tam pewnie. Moja pasję traktuje raczej jako odskocznie od codzienności. Mam kilka pomysłów na przyszłość, ale muszę to porządnie przemyśleć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1512
Komentarzy: 9
Założony: 3 kwietnia 2018
Ostatni wpis: 8 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pikuu

kobieta, 21 lat, piotrków trybunalski

168 cm, 70.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2018 , Komentarze (1)

Nie było mnie długo, bo walczyłam ze sobą. Na razie jest dobrze. Nie mam napadów, nie obżeram się i nie wymiotuje. Jem w miarę zdrowo. Wczoraj strasznie się czułam i zjadłam jedynie 250 kcal (podliczyłam, na co dzień tego nie robię, jedynie sprawdzam, niektóre rzeczy, żeby nie jeść ani za mało, ani za dużo). Wiem mało, ale nie miałam w ogóle apetytu. Nie stosuje żadnej głodówki i wgl. Dzisiaj już normalnie. Czuje się już dobrze i znów tryskam energią. Mam nadzieje, że do wakacji uda mi się osiągnąć mój cel.

24 kwietnia 2018 , Komentarze (3)

Hej. Dawno mnie tu nie było. Nawet nie wiecie jak ciężko jest mi o ty pisać. Postaram się nie rozpisywać za bardzo. Ostatnie tygodnie były dla mnie koszmarem. Trudno jest mi uwierzyć, że przez jedną źle podjętą decyzję zaczęłam niszczyć siebie. Gdzieś tak zaraz po świętach, zbliżał się okres i zaczęłam podjadać. Pewnego dnia nażarłam się jak świnia. Już wcześniej wyszukiwałam fraz w stylu jak wymiotować. Pierwszym razem udało mi się. Zaczęłam się rozkręcać i obżerać dalej. Wiązało się to z wymiotami. Na początku szło słabo, ale potem opanowałam technikę. Najstraszniejsze jest to, że nie mogę przestać się obżerać, a potem wymiotować. Na razie od 2 dni jest spokojnie jem w miarę zdrowo z drobnymi ustępstwami. Staram się, ale okres znów się zbliża i powstrzymywanie się jest jeszcze cięższe. Wiec przepraszam wszystkich za nieobecność, a szczególnie dziewczyny z grupy. Ale nie byłam w stanie czegokolwiek napisać.

13 kwietnia 2018 , Skomentuj

Więc tak ten tydzień traktuje jako wstęp do diety. Mianowicie żywiłam się w miarę zdrowo pozwalając na mało ustępstwa typu kawałek ciasta czy chałka z dżemem, budyń. Dzisiaj zrobiłam se cheat day. Zjadłam za dużo słodyczy no ale trudno. Jutro więcej dyscypliny. Robiłam tak, ponieważ nie chciałam z dnia na dzień wszystkiego rzucać tylko stopniowo ograniczyć . Mam małe wyrzuty, ale czasu się nie cofnie. Od razu mi ulżyło, kiedy tu napisałam. jeżeli chodzi o kg to schudła ok 1kg, a cm to około 1cm z nóg i brzucha.Dokładniejsze wymiary i kilogramy za tydzień. Do zobaczenia.

7 kwietnia 2018 , Komentarze (2)

Dzisiaj niestety nie udało mi się dotrzymać diety, a właściwie zdrowego stylu życia (nie jestem na konkretnej diecie po prostu staram się jeść zdrowo, a z wcześniejszych doświadczeń wiem, że to najlepsze). Nie załamuję się, bo najważniejsze jest to, żeby wstać kiedy się upadnie. Nawet jeśli nie schudnę nie chcę dłużej się tak odżywiać. Za tydzień zrobię pomiary i zobaczymy co z tego wyjdzie.(pa)

4 kwietnia 2018 , Skomentuj

Hej to znowu ja. Stał się dzisiaj cud. Poszłam biegać. Zrobiłam coś co kiedyś dla mnie było nieosiągalne. Biegałam truchtem około 40 min. Oczywiście robiłam sobie co jakiś czas przerwy. Wiecie co było najśmieszniejsze. Jak skończyłam trening, weszłam do biedronki i kupiłam se paprykę, maślankę i musy owocowe. Zaczęło się chmurzyć i trochę kropić. Biegłam z dyndającą papryką i resztą produktów, bo oczywiście nie chciało mi się wziąć reklamówki. Koniec w końcu nie padało, ale ja przebiegłam te 5 min dłużej. Musiałam wyglądać dziwnie, bo ludzie się na mnie gapili jak na jakąś wariatkę. Ogólnie było super. Niedługo kolacyjka.;)

3 kwietnia 2018 , Komentarze (3)

Dziś ostatni kawałek sernika babuni. Od jutra, a właściwie od teraz zdrowe odżywianie i więcej ruchu. Zamierzam zacząć biegać, ale nie wiem czy to wypali. Zobaczymy. Odezwę się niebawem, jak mi idzie.