Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Psycha siada. Uzależnienie.


Hej kochani. Prawie miesiąc jestem na diecie od psychodietetyka i schudłam dwa kilogramy.
Bardzo fajne zmiany zachodzą w moim życiu. Dieta jest wcale nie trudna do ogarnięcia.
Mam kilka założeń, których muszę się trzymać i codziennie uzupełniać dziennik odchudzania od dietetyka. To dość przyjemne i szybkie. Między innymi:
1. Czy wypiłaś litr czystej niegazowanej wody?
2. Czy jadłaś dziś coś słodkiego? Jeśli tak to w jakiej sytuacji i jakie emocje Ci towarzyszyły.
3. Czy zrobiłaś dziś 7 tysięcy kroków i dodatkową aktywność fizyczną? 
I tak dalej. 



Najfajniejsze jest to, że mam dwa dni z rzędu taki sam jadłospis. Więc gotuje raz i nazajutrz mam wolne od gotowania. Dzięki temu również zakupy są prostsze. 

Pierwszy tydzień był idealny i wcale nie chodziłam głodna czy nie zaspokojona. Dania wyglądały świetnie, posypane pestkami i pięknie skomponowane jak w restauracji. Cieszą oczy.

Dużo mówiłam o problemach ze słodyczami. Więc mam sporo owoców w diecie. Powinny zaspokoić mi chęć na cukier i słodycze. Niestety nie jest tak do końca.


Zauważyłam, że nawet jak jestem super najedzona to i tak mam psychiczną ochotę na "słodycze". Nawet gdy nie mam miejsca w żołądku to myślę coś w stylu "ale bym zjadła czekoladę". Czasami nawet te myśli pojawiają się gdy dopiero co zjadłam owoc i wcale nie mam ochoty na coś słodkiego i nie potrzebuje żadnego jedzenia.
Analizuje czy mam w domu coś słodkiego i czy mogę to zjeść.

Ta ochota na słodycze przebija się nawet w momencie gdy zjem satysfakcjonujący posiłek i nie wcisnę nic więcej, mam dość jedzenia a i tak myślę o słodkim. To taka męcząca potrzeba psychiczna. Tylko po co? Chcę sobie z tym poradzić i nie czuć tego. 

Dieta pomogła mi przede wszystkim to odkryć. Staram się nie jeść słodyczy wcale. Zamiast tego owoce. Jednak raz na 2-3 dni i tak to pragnienie zwycięża. Zjem batonika czy ciastka.
Pocieszam się tym, że przynajmniej robię to raz na dwa dni, a nie po 4-5 razy dziennie jak wcześniej. 

Rozmawiałam o tym z psychodietetykiem, ale on poradził mi iść na terapię.
Jakby udało mi się ogarnąć tą kwestie z słodyczami, to byłabym wolna i szczęśliwa! 
Jednak mam kilka terapeutów za sobą i nikt mi z tym nie pomógł, a temat objadania się słodkim zawsze poruszałam. 

Te słodycze zawsze psuły mi cały wysiłek. Ćwiczyłam i jadłam zdrowo oraz mało, a potem dobijałam kolejne 1000-1500 kcal jedząc czekoladę, ciastka i batoniki czekoladowe.

Teraz dużo się w moim życiu dzieje, bo ogarniamy formalności aby na wiosnę wystawić nasze mieszkanie na sprzedaż. Czuję, że nowe miejsce kompletnie odmieni moje życie na lepsze. 
Chciałabym jednak do tego czasu zejść z wagą poniżej 80 kilogramów. Żeby mieć energię, humor i lepszą wiarę w siebie. 

  • Serenely

    Serenely

    29 sierpnia 2024, 23:06

    A Tobie się to bez ograniczeń w żołądku mieści? Jakoś żyję jak widzę w złudnym przekonaniu, że nawet jak masz ochotę na słodkie to to jest kostka czekolady albo jeden wafelek czyli nadal daleko do katastrofy.

    • Serenely

      Serenely

      29 sierpnia 2024, 23:09

      Ja wiem, że te zdjęcia to z neta więc tym bardziej zakładam, że Twój “satysfakcjonujący posiłek” to jedna piąta tego co na tych ślicznych poglądowych zdjęciach

  • asia.ka

    asia.ka

    29 sierpnia 2024, 21:27

    Doskonale Cię rozumiem z tymi słodyczami, gdzie zjadłaś satysfakcjonujący posiłek, czujesz się syta, ale masz silną potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego bo nie wytrzymasz (przynajmniej ja tak miewałam, teraz jest to rzadziej). Mi pomaga praca nad sobą, czytanie różnych postów, blogów, książek psychologicznych, ale nie wiem czy kiedykolwiek będę na tyle stabilna, że to nie będzie się zdarzać... Trzymam kciuki za Ciebie!!!

  • MizEatAlot

    MizEatAlot

    29 sierpnia 2024, 15:00

    Robisz wszystko żeby przezwyciężyć ochotę na słodycze, a ona i tak nie mija. Może to wskazywać na to, że ta „ochota” ma podłoże fizjologiczne, czytaj niedobór dopaminy. W takiej sytuacji warto by było sprawdzić czy nie masz adhd.

  • barbra1976

    barbra1976

    29 sierpnia 2024, 09:35

    Bo cukier uzależnią. Też tak miałam. Na jakiś czas, długi, kompletnie wywaliłam cukier i przetworzone ( bo tam też siedzi). I się uwolniłam. To jest jak rzucanie fajek. Powodzenia.

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      29 sierpnia 2024, 13:38

      Zaraz po operacji przestałam jeść skutecznie słodycze i wcale mnie do nich nie ciągnęło. Pózniej pod wpływem jakiś okazji próbowałam słodkich ciast i tortów i zanim się obejrzałam nałóg wrócił z zdwojoną siłą. Teraz jest mi niesamowicie trudno całkowicie zrezygnować z cukru.

    • barbra1976

      barbra1976

      29 sierpnia 2024, 13:41

      W głowie ze sobą pogadaj.

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      29 sierpnia 2024, 13:44

      XD

  • ognik1958

    ognik1958

    29 sierpnia 2024, 08:46

    Czegoś tu nie rozumiem na pasku masz 84 a piszesz że chcesz zejść ..poniżej 85 a tempo taak 0.5 kg miesiąc to całkiem dogodne byleby było stałe przestrzegane przy stałym poziomie i ćwiczeń i jadła ..powodzenia

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      29 sierpnia 2024, 13:41

      Mój błąd. Powinno być 74* :) Ale już poniżej 80 byłoby dużym skucesem.

  • _Insulinka

    _Insulinka

    28 sierpnia 2024, 23:14

    Terapeuta nie jest w stanie Cię magicznie zaczarować, żebyś nie jadła słodyczy. Może dać wsparcie, ukierunkować Cię, pokazać Ci Twoje schematy etc., ale najważniejsza jest praca własna. To Ty jesteś ze sobą 24h/7.

    • Pleszkaa

      Pleszkaa

      29 sierpnia 2024, 13:43

      Też tak sądzę, ale jaka praca konkretnie? Bo próbowałam pisać pamiętnik (jak widać), zapisywać emocje podczas ochoty na słodycze. Liczyć kalorię, jeść do lustra, rzucać słodycze całkowicie, lub mieć je bez limitu aż do przejedzenia. Nic nie pomogło. Nie mam pojęcia jak te schematy opanować czy zmienić. Ponieważ odmawianie sobie i rzucenie słodyczy powodowało tylko rosnące napięcie i większą obsesję na ich punkcie. Finalnie ta ochota nie mijała.