Ten rok nas nie rozpieszcza.Wczoraj maz wrocil z pracy i oswiadczył,ze nie przedłuzyli mu umowy.Czyli od dzis jest bezrobotny.Dwa lata pracowal wzorowo a tu francuziki sie go pozbyli...Normalnie nie mogłam spac.Serce mi kołatało ciagle.Przez rozne perypetie nie mamy żadnych oszczednosci.Ja mam zabezpieczenie w postaci akcji,ale nie sprzedam ich.Jakos trzeba bedzie sobie poradzic do czasu znalezienie nowej pracy.Ja tez szukam.Kto znajdzie,ten idzie do pracy.Oby nadal mu szczescie sprzyjało jak zawsze,bo nigdy dluzej niz miesiac pracy nie szukal.ech...Ale czy znajdzie tak blisko prace za taka stawke jaka mial?
Nawet mi sie o diecie nie chce myslec.Teraz taka przyziemna mi sie wydaje.Tyle problemow zwala sie nam na głowe.Ciagle jakies problemy.
Zebym tylko nie zajadala,bo miesiac i wroce do starej wagi.
Beczec mi sie chce.Musze sie ogarnac,myslec pozytywnie,zeby go wspierac a nie dolowac.
magdaminka
2 września 2012, 08:52mam nadzieję, że wszystko szybko się ułoży. 3maj się
Kucianka
1 września 2012, 22:36Bądź dobrej myśli! :*
flowerfairy
1 września 2012, 11:13Trzymaj się! Po złych czasach przychodzą lepsze.
Emka1903
1 września 2012, 10:21Ogarniecie się, z tego co piszesz to on ma doświadczenie w szukaniu pracy. Będzie dobrze, a diety nie zostawiaj bo jak przytyjesz to dół będzie większy :))) Na to teraz masz największy wpływ, a każdy mały sukcesik daje siłę do walki...