Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Osz kur..czaczek,moje uda!


Tak jak przewidwałam,dzis bez szału.iałam rano załatwienia urzedowe i musze sie zadowolic bieganiem po mieście.Za to wczoraj zrobiłam tabate,o ktorej przypomniala mi jedna z Was.Wrażenia?O matko!Najpierw zrobiłam kilka minut rozciągania no i odpaliłam ta tabate.W połowie nie mogłam uspokoic oddechu no ale wtrzmałam cała serie.Moze rz ostatnim troche oszukiwałam;)Pozniej chwilka rozciagania no i "zeszłam" do kuchni,a jak wracałam,to momentami na czworakach szłam po schodach:)Nóg nie czułam,wskoczłam szybko pod prysznic i woda rozmsowałam mieśnie a pozniej balsam  i masażer.Na koniec mąż mnie wgimanastykował,ze padłam nawet nie wiem kiedy i jak zabita spałam do rana.A dziś czuje mięśnie.Postaram sie dzis zrobic powtorke.Nie ma jeszcze poludnia a woda prawie znikla.Ale sie rozpedziłam.Jutro badawczo sprawdze wage.No i oby do soboty,jedziemy do mamy zobaczyc nowego psa.Juz trzeci do kolekcji.

  • OnceAgain

    OnceAgain

    9 lutego 2016, 12:48

    O to męża gimnastyce nie powinnaś mieć zakwasów hehe

  • am1980

    am1980

    9 lutego 2016, 11:33

    chba z tego wszystkiego najlepsza jest gimnastyka z mężem a nie tam żadne tabaty...