Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Farbowane kłaki, płowienie, rozwiązanie

Spora część z nas farbuje włosy. Bo są siwe, mają mysi kolor, ładniej nam w brązie a Matka Natura dała blond itd., itp. No to kupujemy farby, szampony koloryzujące, przyciemniamy, rozjaśniamy, cieszymy się włosami w żywych kolorach, błyszczącymi a potem… No właśnie… Potem… Kolor płowieje, szarzeje, zanika. Tym bardziej, jeśli trafi Ci się farba taka jak ostatnio mi. O porażce zwanej Syoss pisałam wcześniej. Po tym mało fajnym incydencie z podkulonym ogonem wróciłam do Joanny Dziki kasztan. Ale postanowiłam zadbać również o przedłużenie efekty. I w łazience pojawił się szampon SANOTINT COLORCARE do pielęgnacji włosów farbowanych. Z ciekawością przeczytałam skład i opis produktu. Żywica/olejek z nasion indyjskiego bambusa, witamina E, ekstrakt ze złotego prosa. Brzmiało obiecująco. No to ufarbowałam, znaczy szwagierka mi ufarbowała. No i zaczęłam obserwować te moje farbowane kłaki. Myję włosy co 2 dni więc używam raczej delikatnych środków myjących żeby nie naruszyć struktury włosów. Ciekawa byłam co też będę miała do powiedzenia po miesiącu.

WNIOSKI

Na pierwszy rzut musze przyznać, że mino nie dużej ilości piany – doskonale myje i odświeża włosy. Zapach neutralny, szybko zanika. Dla mnie to plus, bo nie gryzie się z zapachem perfum.

I tydzień – 7 dni po farbowaniu

- kolor bez zmian – nie blaknie;

- głębia koloru i jego blask nie straciły niczego;

- włosy są miękkie i gładkie; nie plączą się, nie puszą;

II tydzień – 14 dni po farbowaniu

- kolor nadal pozostaje intensywny i głęboki;

- włosy są miękkie i łatwo się rozczesują, nie są obciążone;

- nawet siwe pasma nadal są w intensywnym kolorze;

- zaczynam widzieć pierwsze odrosty – minimalne, ale już są;

III tydzień – 21 po farbowaniu

- odrosty już są widoczne, zwłaszcza siwe;

- kolor na siwych pasmach zaczyna tracić intensywność i przypomina jaśniejsze refleksy (swoją drogą podoba mi się taki efekt);

- włosy nadal miękkie;

IV tydzień – 27 dni po farbowaniu

- siwizna coraz bardziej widoczna, ale nadal jest to tylko jaśniejszy odcień brązu; nie liczę odrostów (tu już Święty Boże nie pomoże)

- kolor zachował blask, mimo częstego mycia,

- miękkie i lśniące włosy są puszyste;

PODSUMOWUJĄC

Jeśli szukacie szamponu do włosów farbowanych, wymagających delikatnej pielęgnacji a zarazem dokładnego oczyszczenia SAMOTINT COLORCARE jest perfekcyjny. Przedłuża żywotność kolory, nawet na trudnych siwych włosach. Nadaje im blask i głebię. Po czterech tygodniach kolor nadal wygląda pięknie. Cena około 49,90zł do kupienia:

http://www.bebeautyempire.com/szampon-podtrzymujac...

  • Magiczna_Niewiasta

    Magiczna_Niewiasta

    20 stycznia 2015, 21:17

    Mam nadzieje, że mnie siwe włosy dopadną jak najpóźniej bo jestem ogromną przeciwniczką farbowania, ale jakbym miała być siwa to chyba bym zmieniła zdanie :)

    • Pokusica

      Pokusica

      21 stycznia 2015, 07:13

      Miałam "szczęście" ujrzeć pierwsze siwe włosy w wieku 16 lat. Cóż, takie geny. Teraz mam niemal siwe skronie a jeszcze nawet trzeci krzyżyk nie minął. Farbowanie to jedyny ratunek żeby nie wyglądać jak siostra własnej mamy.

    • Magiczna_Niewiasta

      Magiczna_Niewiasta

      21 stycznia 2015, 07:56

      Ja mam na szczęście geny po mamie, ona zaczęła siwieć dopiero po 40 i to też tak delikatnie. :D