Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
*37*,*36*,*35*


Jestem zła sama na siebie :<. Czas mi ucieka a ja po mobilizacji w ubiegłym tygodniu siadłam na laurach! Dzisiaj już czwartek a ja jeszcze nie ćwiczyłam. A w wynajdowaniu pretekstów do leniuchowania mam mistrzostwo świata i okolic :? W poniedziałek - bo niewyspana, we wtorek bo trochę nawalało mi serce i szczerze mówiąc bałam się dokładać mu obciążenia... Wczoraj wróciłam późno do domu po wizycie u lekarza, dzisiaj mam jeszcze szansę chociaż trochę się wykazać (pomysl). Jedzenie też niby nie jest złe ale szczytem głupoty było kupienie sobie gorzkiej czekolady z wiśniami - była pyszna tylko dopiero następnego dnia po zjedzeniu przeczytałam jej skład i już wiedziałam po czym mam takie sensacje i nieprzyjemne odczucia! I dobrze mi tak - jak nie można przez rozum to trzeba odcierpieć. 

Dzisiaj już policzyłam kalorie (ok. 1700), wody wypiłam za mało i już nie nadrobię bo nie będę mogła spać w nocy, FODMAP ok. oprócz kawałka sernika :x.

Człowiek to jednak dziwne stworzenie - ma świadomość, że powinien, że to dla jego dobra itd. - i co? Ano... nie będę się wyrażać słowami nieparlamentarnymi 8)

  • eszaa

    eszaa

    25 maja 2018, 18:50

    :) nie tylko Ty tak masz.Ja od paru dni sie przymierzam do pocwiczenia i nic z tego nie wychodzi

    • Pola789

      Pola789

      25 maja 2018, 21:44

      No bo jak ma nam wyjść z leniem na plecach i wiecznym "od jutra" :)))