Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ruszylo sie


w koncu cos sie ruszylo, a mianowicie dzisiaj na wadze 62,7, wiec troszke w dol, jeszcze mi brakuje sporo do wagi paskowej, ale grunt, ze w dol i moje domowy jeansy wydaja mi sie juz nie takie obcisle. 
jutro i w niedziele wieczorem bedzie zawalenie systemu, bo jutro ide na aperitivo z kolezankami, a pozniej wybieramy sie do klubu znajomych (wiec jedzenie i drinki), a w niedziele robimy w domu serowa fondute. ale mam genialna mysl, moze nie jest za zdrowa ale no coz... tak wiec wieczorem chce miec bilans 0 kcal, a mianowicie to co zjem na male sniadanie i maly obiad ma byc spalone (bieganie i jazda na rowerze)
dzisiejszy jadlospis:
sniadanie: jogurt wlasnej roboty (ok 140), kawa z mlekiem (ok 60)=200
obiad: leczo: cukinia (15), baklazan (21), papryka (20), kurcze (110), pol puszki pomidorow (30), oliwa (50)=246
kolacja: salata (22), pomidor (40), papryka (20), ogorek (16), tunczyk (57), oliwa (50)= 205
suma: 651
ruch: 
truchtanie 47,5 (384)
rower (161)
po bieganiu 5 min rozciagania sie
bedzie 40 brzuszkow (10 kcal)
suma: 555
 bilans 1700 kcal zapotrzebowania-651 kcal zjedzonych+555 kcal spalonych=1599

wiem, ze za malo jem, ale to tylko teraz przez te 3 dni, jutro i pojutrze zawieszenie systemu na wieczor a od pon bede ladnie jadla (1000-1200) i sie ruszala 
  • monika20monika

    monika20monika

    23 listopada 2012, 19:19

    1000 to nie jest ladnie ....

  • CzarnaVdowa

    CzarnaVdowa

    23 listopada 2012, 18:56

    Dobra impreza nie jest zła, byle nie codziennie;) Cieszę się z Twojego sukcesu, powodzenia dalej!:)