Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
po imprezowo


jak sam tytul wskazuje, rano bol glowy i pytanie na ustach co sie stalo? grunt, ze obudzilam sie w moim lozeczku, a na zyrandolu wisi suszarka do bielizny powieszona na smyczy z kluczami:p. tylko jeden drink i duuuzo wina, za duzo. dzisi z jedzeniem niezbyt dobrze...
sniadanie big sniadanie jakies 550 kcal mysle (wiecej wszystkiego, nie wypilam kawy z mlekiem tylko sama kawe, ale za to 3 ciasteczka i to juz za 120)nie wazylam niczego
obiad: mialam nie jesc bo byl godz po sniadaniu, ale takie to dobre bylo: makaron, z serem i ze szpinakiem (duzo nie zjadlam ale mysle ze okolo 400 kcal) wiec mam juz ok 950...na kolacje zjem skromnie bo salate z tunczykiem, generalnie pelna jestem, wiec 1200 nie przekrocze dzisiaj, no i jeszcze drinki dzisiaj, a tych to juz dzis nie wytancze.
mam nadzieje, ze bedzie on
na kolacji jednak salaty nie bylo, doszlam do wniosku, ze musze cos porzadnego zjesc, zeby po jednym kooktajlu nie odlecziec: ryz (180), papryka (14), pieczarki (17),  baklazan (21), cukinia (15), oliwa (41), pomidory (46)=334
suma: 1284+ 3 koktajle 1050+3 shoty 360=2694
jestem troche zla na siebie za te ciastka i makaron, ale co raz na ruski rok moze byc. a niedlugo wychodze ;)
bilans1700-2694=-994