Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
number 3


Sniadanie :3 sucharki  z dzemem, kawa z mlekiem, II sniadanie: jablko, cappuccino, obiad: 4 (chyba) plastry roast beefu, peperonata z ziemniakami, ciecierzyca, podwieczorek: 2 mandarynki, kawa z mala iloscia mleka, herbata, kolacja: szpinak (niepotrzebnie, ale glodna bylam), salata (mix salat, mieso chyba roastbeaf, pomidory, oliwki, kukurydza, mix warzyw marynowanych), kawa z mlekiem

z ogrzewania nici, tzn ponoc wlaczaja o 6:30-10:00, dzis wstalam o 7:20 i jakos kaloryfery nie byly cieple, poczekam jeszcze z dwa dni i z wymowka, ze rury przy spluczce przeciekaja (co jest prawda, juz 2 dni temu zglosilam, ze mi zz sufitu woda sie leje), powiem, ze ogrzewanie nie dziala nawet w tych porannych godzinach.

z nauka jestem mega do tylu, wiec narazie z biegow nici, zreszta dzisiaj musze dac odpoczac miesniom i tak jak na pierwszy i drugi raz po tak dlugiej przerwie (ostatni raz biegalam w maju) dalam czadu: 50 i 55 minut, skutek taki ze miesnie bola, dzis jechalam na rowerze na uczelnie, jak polamana.