Jak w tytule...stany alarmowe w calym regionie. naszczescie nie musialam dzisiaj nigdzie wychodzic, oprocz stolowki, ale to sa trzy kroki, wiec udalo mi sie wyskoczyc w przerwach deszczowych. z nauka, juz lepiej, choc duuuzo mi zostalo.
Jedzenie:
sniadanie: 3 sucharki z dzemem, kawa z mlekiem, dwa orzeszki, II sniadanie herbata (sniadanie zjadlam o 10tej, obiad o 13stej wiec nie bylo sensu, jesc drugiego), obiad: salata (mix salat, z rosbeafem-chyba- z warzywami marynowanymi, karczochami i cukinia),kawa z mala iloscia mleka, podwieczorek: gruszka, mandarynka, herbata, kolacja: zupa z orkiszu, krolik w potrawce (wiem, ze powinnam albo zupe z warzywami, albo miesko z warzywami, ale bylam mega glodna, a tu dluuuuga noc sie zapowiada, z powodu nauki, wiec nie wzielam warzyw a wzielam dwa dania), kawa z mala iloscia mleka
Ruch: skalpel Chodakowskiej (juz kolana bolaly mniej, moze lepsza technika, a moze buty, bo wczoraj cwiczylam tylko w skarpetach antyposlizgowych, a dzis w butach do biegania)
Z powodu zblizajacego egzaminu pije duzo kawy, wiec od dzisiaj zaczelam brac cala tabletke z magnezu a nie jak wczesniej polowe. a te orzeszki do sniadania,to sa gorzkie jadra pestek moreli, to tak na zdrowie, wg medycyny alternatywnej sa antyrakowe.
wracam do nauki, masakra, tak mi sie nie chce....