Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jest dobrze, ale moglo byc lepiej


Jak w tylule, jedzeniowo ok, gorzej z ruchem, no ale wytlumaczenie mam: trzeba dac odpoczac miesniom, a troche je czuje ;) Poza tym nauka, masakra, co ja robilam przez dwa miesiace?! Zreszta, taki jakis dzis ten dzien, co chwile, cos mi przeszkadzalo, albo sama sie rozpraszalam. Rano, po sniadaniu pojechalam na zakupy, bo mleka ani grama, nie padalo, wiec pomyslalam, ze pojade do dlaszego supermarketu, troche jest taniej. wsiadlam na moj rower, zakupy zrobilam, no ale wracajac troche sie ociaglalam, bo siatka mi spadala- koniecznie musze kupic koszyczek do roweru. za kazdym razem jak wychodze z akademca, i patrze na stojaki na rower mysle o mojej ukradzionej Czarnej Strzale, mial taki fajny koszyczek, no ale nic, zostal ukradziony i nic na to nie poradze. teraz moj nowy (tzn pamieta czasy zamierzchle, jest stary i zardzewialy) ma dwa lancuchy, tzn jezeli ktos sie polasi na niego to mi ukradnie, bo moj stary mial taki lancuch, ze stojak na rower byl chudszy, ale jak sa dwa moze zlodziej bedzie za leniwy... generalnie lubie poruszac sie na rowerze, tzn moze jakbym miala prawo jazdy, samochod czy skuter, bym wolala sie poruszac nie o sile wlasnych nog, chociaz... biorac pod uwage ze jestem Katastrofa, przynajmniej wiem, ze nikogo nie uszkodze, poruszajac sie rowerem. no o komunikacji miejskiej nie wspomne, bo jest katastroficzna. no ale wracajac do mojego dnia: jak wrocilam, zjadlam drugie sniadanie, zasiadlam do nauki, a tu hydraulik przyszedl, jak juz poszedl, to po wejsciu zlapalam sie za glowe, trzeba bylo umyc podloge, ale tak pomyslalam, ze ostatnio sprzatalam w lazience w sobote, a moja wspolokatorka, nie jest skora do sprzatania, wiec umylam cala lazienke, pomyslalam jednak, ze w sumie to moge przejechac tez podloge w kuchni i na korytarzu. zasiadlam w koncu do nauki, ale zrobilam sie mega glodna, wiec zjadlam obiad, zasiadlam do nauki, ale co chwile sie rozpraszalam, wiec czeka mnie dzis dluuuuga noc.

sniadanie: 3 sucharki z dzemem, kawa z mlekiem, II sniadanie: jablko z cynamonem, herbata, obiad: salata (mix salat, karczochy, cukinie, salatka z kurczaka-kurczak, warzywa marynowane, widzialam w srodku z 3 kostki sera zoltego, sos jogurtowy-ponoc- z curry), kawa z mlekiem pol na pol, podwieczorek: gruszka, mandarynka, herbata, dwa orzeszki, kolacja: zupa krem z grzybowa, szpinak, fasolka z pomidorami, kawa z mala iloscia mleka