Na poczatku mialam zatytulowac moj wpis: lasagna odchudza, bo pomimo wczorajszej lasagni i purè waga pokazala (w koncu) 61,9! no, ale zjadlam grzecznie sniadanie pozniej obiad, po obiedzie chcialam pojsc do muzeum, bo w pierwsza niedziele miesiaca muzeum za darmo, ale kolejka mnie przertazila (moze po 2 godzinach stania bym weszla), wiec spotkalam sie z kolezanka, pozniej wpadlam do niej, tam zostalam poczestowana makaronem (ale doslownie lyzka), a pozniej poszlismy na jarmark swiateczny i tam stanowisko z polskim jedzeniem....
sniadanie: 4 sucharki z dzemem, kawa z mlekiem, 2 suszone sliwki, obiad; makaron z tunczykiem (tunczyk, pomidory w puszcze, oliwa, zabek czosnku, cwiartka cebuli, troche pietruszki), kawa, podwieczorek: lyzka drewniana makaronu z sosem z baklazanow, pomarancz, kawa, kolacja: pol zapiekank, 3 pierogi (ku mojej zgrozie zobaczylam ze odsmazane na glebokim tluszczu), piwo tyskie duze, herbata alkoholowa, shot
na moje wytlumaczenie mam jedynie, ze mloda jestem;)
Pszczolka000
9 grudnia 2014, 04:28Nie jest źle ;P powodzenia ;)