Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(


Zjadałam już chyba wszystko co można było zjeść.. może zatem jutro się opamiętam.
Czuję że coś złego się ze mną dzieje..w jakąś depresje popadam...to już trwa od dłuższego czasu..mam ogólną niechęć do wszystkiego, nie rozwijam się , nic nie robię, nie mam pomysłu na siebie, ogólnie się opierdalam..mam tragiczne mniemanie o sobie, od roku szukam pracy..i dupa.
Czasem mam jakiś zryw i coś mi się chce, ale to tylko czasem..
Żałosne..
I tylko taka myśl w głowie.. że G mnie lada moment rzuci, bo nawet ja sama z sobą nie umiem wytrzymać..
On człowiek sukcesu + niesamowity szczęściarz..
a ja... szkoda gadać porażka na każdym froncie..


  • Kora1986

    Kora1986

    18 marca 2013, 09:42

    mam nadzieję, że to przejściowe..... może wiosna przyniesie Ci zmiany, których się nie spodziewasz! Życzę Ci tego z całego serduszka!

  • utytakobita

    utytakobita

    16 marca 2013, 00:17

    mam to samo mam pronlemy ze soba i tez patrze czy chłopak moj to zniesie a widze ze niebawrdzo........

  • Keira86

    Keira86

    15 marca 2013, 23:28

    Kochanie mam tak samo! Mój narzeczony, z którym mam wziąć ślub za parę miesięcy osiąga sukcesy o jakich ja mogę pomarzyć na ta chwilę. Przerwałam studia, bo od 12 miesięcy nie mogę znaleźć pracy (mam fach w ręku i doświadczenie i dupa) nie chciałam obciążać finansowo za szkołe rodziców i tym bardziej liczyć na narzeczonego w tej sprawie. Doszła choroba babci, którą praktycznie ja tylko wspieram. Do tego teście są zadufani w sobie, bo ich synowie osiągają sukcesy a oni nic w sumie sobą nie reprezentują ale SŁOMA Z BUTÓW WYCHODZI. Z ambitnej i fajnej dziewczyny, która miała masę znajomych stałam się zakompleksiona i przytyta. Teraz z tym walczę. Staram się. Rodzina zazdrościła mi faceta i się odwróciła odemnie. Zostałam sama. Teraz chce to zmienić. Nie wiem nawet czy dojdzie do tego ślubu, bo zdałam sobie sprawę, że tego nie chce. Nie wiem kim jestem ale wiem kim byłam i do tego chce wrócić. Z facetem mieszkamy razem pod jednym dachem. Mieszkanie po mojej babci. Bywało strasznie źle. Mam nadzieję, że uda mi się rozwiązać sprawę wesela. Trzymam za Ciebie kciuki! :) PS brak chęci i brak motywacji przeżywałam do tej pory od dłuższego czasu. Wiem, ze mam depresję ale wiem też, że muszę coś z tym zrobić. Za dużo straciłam czasu na myślenie i zastanawianie się. Potrzebowałam takiego kopa od życia, żeby przypomnieć sobie kim jestem. Mam nadzieję, że trochę pomogłam.

  • MagdalenaMeg

    MagdalenaMeg

    15 marca 2013, 23:17

    Nie poddawaj się!!! Dokładnie zacznij myśleć pozytywnie - a tak będzie;-) Głowa do góry, zepnij poślady i ruszaj do przodu;-) Nic samo nie przyjdzie;-) Pozdrawiam i życzę powodzenia!!!!

  • Skorupaa

    Skorupaa

    15 marca 2013, 23:17

    Jak juz zjadlas wszystko, to od jutra na pewno bedzie lepiej :D staraj sie pozytywnie patrzyc-ja wiem, ze to nie latwe, ale... Czujesz, ze cos zlego sie dzieje? To juz cos! Powiedz 'stop', zahamuj, pogadaj z G., popros o pomoc... Widzisz, ze cos sie dzieje-zawsze to krok wiecej, niz siedziec w tym samym miejscu i nie zdawac sobie z tego sprawy... Trzymam kciuk!

  • ruda.maruda

    ruda.maruda

    15 marca 2013, 23:12

    kochana, pamiętaj, że jesteś wspaniałą kobietą, choćbyś jadła tonę jedzenia i nie ćwiczyła od roku! teraz jest taki niefortunny okres, że można popadać w lekką deprechę, alę załóż sobie, że Ciebie nie dopadnie to cholerstwo, bo jesteś silna! myśl pozytywnie, a przyciągniesz do siebie wszystko, co dobre! :) trzymaj się!