Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To był zły dzień :(


Zaczęło się w nocy... Już dawno nie miałam tak bolesnej menstruacji.. ból budził mnie w nocy i nie pozwalał ponownie zasnąć... wstawałam z 5 razy :( chodziłam, siadałam i nie mogłam znaleźć tabletki! w końcu koło 4 wygrzebałam jakąś i wzięłam. Cóż z tego jak za 2 godziny wstawałam. Dzisiaj musiałam wziąć wolne (!) ponieważ przychodzili malarze do domu a mój facet urlopu nie dostał.. nie miał kto z nimi być więc wypadło na mnie. Chodziłam jak neptyk- kawusie, sprzątanie i takie niefajne uczucie skrępowania, że mimo wolnego mam obcych w domu i jestem sama..

Później przyszła rozmowa z moją mamą. Mam rodziców za granicą, jestem w PL sama. Postanowiliśmy z facetem, że zamieszkamy razem ale  wiem, że rodzice woleli by aby to było chociaż po zaręczynach. Bałam się im powiedzieć, że nie przedłużam wynajmu mieszkania... ale zapytała się o to. Nie chciałam kłamać więc powiedziałam jak to teraz wygląda. Mama nie była zła/ załamana. Wyraziła tylko swoje obawy i to, że ma inne zdanie ale to mój wybór. Jak ja tego nie lubię :( Było mi przykro, że jakoś ją zawiodłam czy coś.. niestety rozmawialiśmy podczas robienia spaghetti dla ukochanego.. więc bezmyślnie zaczęłam sobie podjadać :( później chwyciłam jeszcze 3 suszone daktyle :( czułam się okropnie..

Teraz leżąc w łóżku, słysząc jak facet jeszcze kuje ściany z kolegą piętro niżej, mogę powiedzieć, że cieszę się, że ten dzień się już kończy...


Menu


Śniadanie: jogurt naturalny + rodzynki + ziarenka słonecznika + pestki dyni + winogronko+ mandarynka
II Śniadanie: jogurt naturalny + banan
Obiad: kromka chleba graham + sałata + łosoś wędzony+ szczypiorek + pomidorek z ogórkiem kiszonym i cebulą.........+ trochę spaghetti + 3 daktyle
Podwieczorek: nic... kara!
Kolacja: jabłko + mandarynka