ale postaram się go zgubić najlepiej do środy, chociaż apetyt mam straszny... Byłyśmy dzisiaj z siostrzyczką na zakupach w manufakturze, strzeliłam sobie fajną kiecuchnę na zachętę,żeby szybciej chudnąć za jakąs godzinkę wejdę na steper i biorę się ostro za siebie, bo jak już teraz odpuszczę to w święta będzie takie mega obżarstwo, że boję się pomyśleć nawet;) wetnę sobie pomarańczkę,żeby brzuszek zapchać;)
amber.
19 grudnia 2010, 19:35takie zakupy "na zachętę" potrafią nieźle zmotywować do pracy :) powodzenia!