przez ostatnie kilka dnie nieźle przyszalałam, szczególnie ze słodyczami, bo były cukiereczki i torcik i w ogóle ogarnąć się i odmówić tej przyjemności sobie nie mogłam;) impreza w klubie była udana, szaleliśmy całą grupą do 4ej nad ranem, także troszkę tłuszczyku się wypaliło, ale sporo zostało, więc narazie moim głównym celem jest dogonienie paska czyli muszę stracić jakieś 2 kg najlepiej do piątku czyli imprezki urodzinowej mojej kumpeli, co może być dość trudne...dzisiaj dietowanie pozostawiło sporo do życzenia, ale mam nadzieję, że już jutro będzie zdecydowanie lepiej;) pozdrawiam wszystkich czytających mnie czasem
p.s.postaram się pisać częściej;)
lexi545
17 stycznia 2011, 19:32zepniesz się, to dasz radę;)powodzenia