przyznaję się bez bicia, że pozwoliłam sobie na zbyt wiele: słodycze, jedzenie o później porze, zdecydowany nadmiar kalorii itd itp, nie będę mówiła jak mi źle z tego powodu...choroba praktycznie minęła, dziś już czuję się zdecydowanie lepiej niż wczoraj, myślę że nawet wola walki mi wróciła, więc od jutra jedziem znowu z tym koksem i z nauką bo sesja to sesja;) facetów to ja nigdy nie zrozumiem, więc robię sobie od nich przerwę i totalnie ich olewam, bo jak się za bardzo wczułam to już dostałam za swoje...ech...a teraz ściagam sobie moją ulubioną muzyczkę, żeby się odstresować i obudzić w sobie chęć i entuzjazm do nowego działania...
Tak więc od jutra:
odchudzanko
nauka
cieszenie się życiem na maxa!!!
bo to mój czas, moje życie i nikt go nie przeżyje lepiej niż ja!!!