hehe pierwszy dzien łatwy nigdy nie jest, a najbardziej mnie ssie w żołądku od 21-23ej, więc troszke trudniejsze momenty jeszcze przede mną, ale oczywiście innej opcji nie ma jak tylko dać radę;) limit kaloriowy niestety trochę przekroczyłam, ale słodyczy zero, więc jest to powód do dumy;) chyba ćwiczyć dzis nie będę, no chyba,że w napadzie napadu mega głodu, wówczas taka opcja wchodzi w grę;) kurcze teraz muszę sama organizować sobie dni, bo planu uczelnianego nie ma, a ja lubię się opitalać i myśleć o "niebieskich migdałach", więc nastąpi też powrót sinej woli czy jej się to podoba czy nie, była słaba ostatnio to teraz i ona niech się w garść weźmie;p
chcę wreszcie o siebie zadbać, bo nie byłam w najlepszej formie a teraz coś się w moim zyciu zmienia i forma musi być;)
oprócz tego planuję też ulepszyć znajomość języków obcych, nigdy nie miałam, albo nie chciałam znaleźć na to czasu,a teraz chcę;)
w sprawach sercowych bez zmian, jak ja podobam się komuś to ten ktoś nie podoba się mi i tak w koło i już mam tego zdecydowanie dość...chciałabym wreszcie znaleźć tą drugą połówkę ale NO PRESSURE ;)
dzięki za komentarze dziewczyny, dałyście mi kopa na start;*
kochamSiebie
28 lutego 2011, 20:17bym chciała w końcu kogoś znaleźć... ileż można być samej, tylko że ja juz psychicznie wymiękam
Tankianka
28 lutego 2011, 18:47:) Cieszę się że jestes pozytywnie nastawiona :) To jest bardzo ważne :) A dzień bez slodyczy u kogos kto je uwielbia (jak my) to jest wielki sukces! Oby ich bylo jak najwięcej :) Trzymaj się dzielnie :)