Informuję uroczyście, że spięłam pośladki (już prawie brazylijskie) i walczę dzielnie, bo szalony panieński mojej kumpeli i dwa wesela nadchodzą wielkimi krokami. Kontrola pełna nad tym co jem, kiedy jem i jak jem (ponoć 70% sukcesu) oraz ćwiczenia, jak na razie w domu na przemian z panią Chodakowską i Mel B (te pozostałe 30%). Efekty powoli zaczynają być widoczne;))
evelevee
17 marca 2014, 21:49Trzymam kciuki byś super wygladała na zbliżających się uroczystościach :) Wesela najbliższych- najlepsza motywacja a swoje własne to już pewnie mega petarda do działań :P
agulina30
17 marca 2014, 17:23to super!!! gratulacje! trzymaj tak dalej, a na imprezach błyśniesz!