Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wygląda na to...


...że moja motywacja do kontroli nad apetytem i do ćwiczeń poszła w siną dal i w ogóle jej nie widać. Poważnie mówiąc totalnie mi się nie chce...nie jest dobrze, bo powinnam się wziąć za siebie a tu duuuupa i nic. Z pozytywnych rzeczy byłam dzisiaj na spotkaniu z moją przeuroczą ciężarną koleżanką w coffee heaven,wypiłam przepyszną latte z syropem kokosowym (mniaaammm,kokoski uwielbiam) i pogadałyśmy sobie o wszystkim jak to kobitki;p o facetach też;) jutro pracuję godzin 12, a w czwartek muszę coś strzelić siostrzyczce na urodzinki,bo 29.03, już niebawem, myślę o jakimś staniku sportowym, ale jak narazie nic ciekawego nie znalazłam, w go sporcie taki reebook'a w miarę mi się podobał to rozmiaru nie było i klops;(