Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Szaleństwo...


...poprzedzone leniwym porankiem, bo jak "ochoczo"wstałam tak juz nic mi się nie chciało. Wiosną wszystko budzi się do życia tylko ja jestem jakaś taka wyjatkowa...pojechałam na zakupy, myślałam o jakiejś sukience i butach dla siebie i najważniejsze o prezencie dla siostrzyczki. Udało się, Małagorzatka ma stanik sportowy (pikny róż) firmy NIKE;)) ja nastomiast czarną kredkę do oczu Revlona i cienie firmy Eveline:) z butów i sukienki nic nie wyszło ale nic to;)
Wrócialam do mieszkanka głodna jak wiczyca, wcięłam obiad, warzywka na patelnie + schaboszczak bez panierki, trochę książki i ćwiczenia w sensie Skalpel pani Ewy Ch.Wydawalo mi się, ze już jakieś mięsnie mam, ale tylko mi się wydawało, bo jak się okazuje można lepiej wi wiecej...mięśnie  mnie bolą czyli jeszcze długa droga przede mną.W trakcie treningu zadzwonił telefon, moja kumpela z propozycją kolejnej pracy, do końca tygodnia mam podjąć decyzję pomiędzy dwoma aptekami, a tu doszła trzecia...szok...Chyba zostanę w tej , w której pracuję od października, ale trochę mi to wszystko w głowie pomieszało...
Aha zapisałam się na Warsztaty w Łodzi z panią Chodakowską, chyba 12.04.wplacona stówka silnie motywuje mnie aby na nich wytrwać i w związku z tym postanowilam ćwiczyć przed pracą...od jutra start i zobaczymy. JAk pracuję 12h to po powrocie nie mam na nic siły, a taki trening przed może dałby mi solidnego kopa;)Waga 68,3kg na dziś dzien szalu brak,a nawet porazka, wina oczywiście moich niesamowitych zachcianek...
to na tyle;)

A oto moje cienie:

I prezent:

  • evelevee

    evelevee

    28 marca 2014, 12:14

    ach, a ja jeszcze do tej pory nie ćwiczyłam z Ewą Chodkowską... A cienie - świetne!