Jest niedziela. Od 7 rano jestem na nogach, 5h siedziałam w autobusie a później jeszcze godzinę w pociągu. Wróciłam do domu. Jutro mam się zważyć i wyjdzie, wyjdzie cały wyjazd. Ale fajnie było Brat długo jeszcze do nas nie przyjedzie, więc jeśli chcę się z nim zobaczyć, to trzeba jechać. :) A u kogoś to wiadomo, przecież nie będę wydziwiać i jak na obiad są naleśniki, to zjem naleśniki - btw. były pyszne :D No ale tym sposobem moje odzwyczajanie od cukru zostało przerwane i od jutra zaczyna się od nowa. No i jeszcze dzisiaj wpadły frytki i mcwrap, bo młoda chciała iść do mcdonalds - chodzi tam rzadko, więc ok, dobra ciocia (dobra w zależności od tego, z której spojrzy się na to strony), dała się namówić. Powiem tyle, że jedzenia z mcdonalds mam dość na jakiś czas i chce mi się warzyw i mojego normalnego jedzenia. Jutro już będzie dobrze.
mojeSerduszko
1 lutego 2015, 19:25Wszystko co jest OD czasu Do czasu NIE jest tak zle. ale oczywiscie odradzam. Slodycze mozesz sobie sama produkowac w kuchni, no ale na wyjezdzie ciezko. Cukier jest tym co nam szkodzi do tego tluszcze utwardzone, samo zlo, Zycze powodzenia:) w razie watpliowsci dietetyczno-treningowych pisz, cos tam wiem:)