Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedziałek nr 3


Dziś przyszła kolej na ważenie i mierzenie. I, o cudowne zrządzenie losu, był spadek :) O 0,8kg. Co świadczy o tym, że jak zjem naleśnika z serkiem i dżemem, to od razu nie wpadnie mi następny kilogram - oby tylko ten kilogram nie pojawił się z opóźnieniem :D Najbardziej brakowało mi zup. Ja zupy lubię i wydaje mi się, że jakoś się tak lepiej czuję gdy je jem. Byleby dużo warzyw w niej było i jest git. Bez zabielania ot woda i warzywa ;)  Po trzech tygodniach mam 6kg i 43cm mniej. Chociaż teraz się najadłam i brzuch mi wywaliło jak normalnie baniak jakiś. Ale zrobi się z tym porządek, zrobi :) Zmieniłam sobie wagę docelową - będę zmieniać ją co 10 kg, żeby mnie nie zniechęcała ilość kilogramów do spalenia. Zostały mi jeszcze 2,6kg do pierwszego celu. I sprawię sobie nagrodę jakąś :) Nie wiem jeszcze jaką, ale coś wymyślę na pewno. 

  • doris_do

    doris_do

    2 lutego 2015, 20:06

    pięknie.... i te małe cele są fajne ;-)

  • ita1987

    ita1987

    2 lutego 2015, 19:10

    to byle do nagrody ;-)

  • JedenastyMarca93

    JedenastyMarca93

    2 lutego 2015, 18:09

    3tyg i -6kg!?!?! cudowny wynik!