Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zamiast myśleć o oponkach, powalczę z oponką


Nie będę zajmować się tematem dnia. Napiszę krótko: 1. I odchorowałam go strasznie (chyba był za tłusty albo coś do niego napchali). Wyrzutów nie mam, bo nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. A i tak go spaliłam podczas kijków.

Zrobiłam dziś znów sałatkę z tuńczykiem, ale ma jakiś dziwny smak. Nie wiem czy to wina tego, że dałam mało czosnku, czy to wina tego tuńczyka i jego dziwnego smaku. Spróbuje dodać jutro więcej czosnku, może "zabije" smak ryby (tuńczyk z biedronki - kupiony pierwszy i ostatni raz). Jutro już piątek. Nie wiem kiedy ten tydzień zleciał.

Gdy siedzę, to oponka się zawija. Jeszcze niedawno cieszyłam się, że była mniejsza a teraz znów mnie denerwuje. OPONO idź precz!! Tak się nie da, wiem, trzeba ćwiczyć i ćwiczyć i jeszcze może trochę poćwiczyć a najważniejsze, żeby robić to z głową :)