Tak, tak. Szukałam i nic. Serio, ten koleś chyba za wszelką cenę chce pozostać anonimowy.
Ale dobra, nie o tym chciałam. Muszę się do czegoś przyznać - popełniłam okropną zbrodnię. Przynajmniej w moim mniemaniu, bo cholernie się uzależniłam od ćwiczeń.
A więc (tak, tak nie zaczyna się zdania od "więc") raz nie ćwiczyłam. I skusiłam się w ciągu dnia na kilka ciasteczek zbożowych. Jedno miało chyba z 34 kcal. A zjadłam ich chyba z siedem ._. Ale potem ostro skakałam na skakance!
Ogólnie "dieta" i ćwiczenia jakoś idą. Póki co nie mam napadów głodu, albo napadów na coś bardzo słodkiego. Dzięki Bogu i odpukać *puka w biurko xd*
Nie będę pisała bez sensu, więc powiem tylko, że życzę wszystkim wytrwałości przede wszystkim c;
mariuszac
30 maja 2013, 23:24Wiem coś o tym ja na razie uzależniłem się od biegania i jest to świetna sprawa. No i kilka razy w tygodniu staram się ćwiczyć różne ABS'y. A z tymi słodyczami to już chyba wszyscy ćwiczący tak mamy. Im więcej damy z siebie tym bardziej się chce tych słodyczy. Ale ćwiczyć i zjeść od czasu do czasu coś słodkiego to nie grzech. Najgorzej to być "kanapowcem" i ładować w siebie jedzenie śmieciowe. Powodzeni i wytrwałości życzę :)
MyLittleNotPerfectWorld
30 maja 2013, 22:37Sam się znajdzie, pewnie zupełnie przypadkowo :) Zawsze tak mam jak kogoś bądź czegoś usilnie szukam :) Trzymam kciuki :*