Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
OBSESJA GONI OBSESJĘ.


   Odkąd pamiętam zawsze tatuaże i motory przykuwały moją uwagę. Jako mały dzieciak miałam swoją ciocię za idolkę, która posiadała motor i wraz ze swoim mężem co rusz gdzieś jeździli. Nawet nie wiem z czego to się wzięło. Oczywiście, nie żeby mi to przeszkadzało c: Strasznie lubię słuchać tych specyficznych dźwięków, które wydają motory. Czasem wydaje mi się, że mogłabym po prostu przy nich zasypiać, bo po prostu są miłe dla uszu xd
    Dlatego za rok w maju, gdy przyjadę na wakacje do Polski zrobię na niego prawko, a potem ciężko na niego zapracuję. Ot co! xd
    Tak samo jest z tatuażami, podobają mi się - oczywiście nie wszystkie, bo to zależy od gustu - i sama chciałabym jeden mieć. Mam już nawet w swojej głowie pewien zamysł.



   Otóż chciałabym tatuaż na łokciu, jak na zdjęciu powyżej z tymi liśćmi i tym czymś innym - możecie mnie wyklinać i wszystko, ale naprawdę nie mam pojęcia jak to nazwać xd - tylko zamiast oka chciałabym umieścić kompas.





Podobny do tych dwóch powyżej.
   Od zawsze bycie sobą to pierwsza zasada na mojej liście, dlatego w miarę możliwości etycznych chciałabym też wstawić napis "Don't lose yourself".



Znajdował by się on na takich tasiemkach (?) - także nie mam zielonego pojęcia jak nazwać to fachowo. Tak gdzieś na samym dole. Ale to jeszcze nie jest w stu procentach pewne, zależy jaki byłby efekt końcowy.
   Może dla wielu ludzi wydaje się to dziwne, ale bycie sobą i nie zagubienie tej cząstki kojarzy mi się właśnie z kompasem. On zawsze wskaże nam prawidłowy kierunek, wskaże nam nas samych.
   Właśnie dlatego chcę tu uwiecznić na swoim ciele. I zdaję sobie sprawę, że na pewno będzie to bolało jak cholera, ale wydaje mi się, że warto.


   Może ktoś z Was ma jakieś tatuaże? Albo ma na  nie ochotę?
Dzielcie się! c;