Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem radosną, pełną życia i energii kobietą. Optymistycznie spoglądam w życie. Po urodzenie trzeciego dziecka została mi ogromna nadwaga, której nie mogę zgubić. Kiedy podejmuję z nią walkę,w krótkim czasie zyskuję kolejne kilogramy. Muszę je zrzucić, gdyż mój organizm zapalił ostrzegawcze światło. Zaczynają się bóle nóg i kręgosłupa. Poza tym nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Czas to zmienić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8543
Komentarzy: 83
Założony: 2 lipca 2007
Ostatni wpis: 30 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
roki11

kobieta, 58 lat, Słupsk

164 cm, 91.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Systematycznie będę prowadzić pamiętnik odchudzania

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2016 , Komentarze (3)

Jestem otyła, a walczyłam tylko z nadwagą. Teraz sięga po kolejny sposób walki o zdrowie. Już wygląd mnie obchodzi mniej. Zupomania - czy komuś to coś mówi?

16 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Nic mnie nie ubyło, a może przybyło. Nie ważyłam się. Nie mam odwagi. Diabli wzięli moje odchudzanie. 
Zdominowała mnie praca od świtu do nocy, praca, praca i z nią związany stres. Dla mnie stres to żarcie. Do czepiły się jeszcze inne stresy, stresiki; a to z córką, a to ze zdrowiem.... Ach! Zabrakło mi czasu na regularne posiłki i na spokojne zakupy. A co dopiero na ich przygotowywanie. Wytrzymać jeszcze dwa dni i znowu zacznę spokojniejsze życie i będą warunki na odchudzanie.
Oj, klap[a na całej linii, nawet z moim pamiętniczkiem!

6 stycznia 2014 , Komentarze (11)

Wczoraj spędziłam aktywny dzień nad morzem. Długi spacer. morskie powietrze wpłynęło na apetyt. Niestety, zjadłam więcej niż zaplanowałam. Stąd też ubytek wagi minimalny. Ubyło mnie tylko 300 g.
Co zjadłam: jajecznicę z pieczarami z dwóch jajek, zawijańca z indyka  + surówka z kiszonych ogórków, serek twarożek, serek twarożek , kawałek zakazanej wędliny ( wędlina była w nocy.)Byłam tak głodna,że nie mogłam zasnąć. Musiałam coś zjeść. Zjadłam i zasnąć nie mogłam z powodu pełnego żołądka. 
Mnie ubyło, ale ubyło, to się liczy! Zatem waga spadła do 91,7. 

5 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Rano stanęłam na wadze, chociaż wczoraj zaklinałam się,że tego nie zrobię. Stanęłam i bardzo dobrze! Znowu mnie ubyło. Wprawdzie tylko 800 g, ale zawsze coś. Suma sumarum jestem o trzy kilogramy lżejsza.

Wczoraj zjadłam: rano jogurt, potem 250 ml zupy ( odtłuszczona gulaszowa), kolejny posiłek to około 100 g gotowanego mięsa wołowo - indyczego,  serek twarożek i na wieczór jogurt. Ćwiczyłam 45 minut.
Dodam,że nie odczuwałam potężnego głodu. Jednak mięso trzyma! 

Największym moim kompleksem jest brzuch. Tyję bardzo nieregularnie. Głownie rośnie mi brzuch. Śmiesznie to wygląda. Baryłka utrzymująca się na szczupłych nogach. Wyglądam jak w dziewiątym miesiącu ciąży. Żeby raz na zawsze się z tym uporać postanowiłam sfotografować swój kompleks i systematycznie porównywać. Muszę się pozbyć go raz na zawsze. Dlatego umieszczam pierwszą fotkę:

Ćwiczenia na dziś














4 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Wczorajszy wieczór był dla mnie katorgą. Zakwaszone mięśnie bolały. Po dziewiętnastej ogarnął mnie piekielny wręcz głód. Łaziłam, kręciłam się, szukałam zajęcia. Piłam wodę litrami. Około 21 sięgnęłam po jogurt. Nie dałam rady. Odtłuszczony jogurt na chwile tylko zapchał łaknienie. Myślałam,że zwariuję. Nie mogłam się skupić ani na oglądaniu, ani na czytaniu. Położyłam się o niebywale wczesnej godzinie 21:30. Jakimś cudem zasnęłam.

Dzisiaj rano zdecydowałam się stanąć na wadze. Dwa dni odchudzania, ale chociaż kilogram powinien być mniej. Miałam nadzieję. Kiedy zobaczyłam wynik, aż mnie zatkało! Nie mogłam uwierzyć. Przestawiłam wagę w inne miejsce - wynik się potwierdził. Serce mocniej i radośniej zabiło. Waga wskazywała 92,8 kg. Dwa kilogramy mniej. Zyskałam motywację, jeszcze jaką!

Ćwiczenia na dziś










3 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Wczoraj wytrzymałam do 19 według planu. Były ćwiczenia, ostatni zaplanowany posiłek i... zaczęła się moja gehenna. O matko kochana! Na stoliczku przy kanapie mąż postawił paluszki. Zaczął chrupać. Mnie skręcało. Zjadłam kilka paluszków i zaczęło się! Ruszyłam do kuchni! Na szczęście do pochrupania chwyciłam garść suszonych płatków jabłkowych i dwie suszone śliwki. 
Nie wytrzymałam pierwszego dnia. Mam z tego powodu moralnego kaca.
Dzisiejszy ranek też nie poszedł, jak należy!
Zapomniałam do pracy śniadania, które naszykowałam sobie na stoliku. Jeden posiłek ominęłam. Tragedia z tym moim odchudzaniem!
Cóż! Trza dalej trzymać się planu. Początki są trudne! Najgorsze są wieczory!

2 stycznia 2014 , Komentarze (8)



Wczoraj ustaliłam plan odchudzania. Dzisiaj zaczęłam. Wyznaczyłam posiłki co trzy godziny;
7:00, 10:00, 13:00, 16:00, 19:00
Rano zjadłam dwa jajka, potem jogurcik naturalny, twarożek, udko bez skóry, na wieczór został mi jogurt. Do szesnastej jakoś poszło. 
Problem zaczął się teraz. Już łażę po domu i nie wiem za co się zabrać. Mam w planie jeszcze ćwiczenia około 30 minut. I idę poćwiczyć. 15 min - rowerek, potem ćwiczenia aerobowe.
Oby przetrwać ten dzień według planu. Oby wytrwać.
Znalazłam fajny filmik z ćwiczeniami. Wklejam,aby później nie szukać.













1 stycznia 2014 , Komentarze (8)

Znowu zaczynam od nowa. Efekt yoyo po ostatnim odchudzaniu powalił mnie. Dzisiaj ważę 95 kg. Czuję się fatalnie. Mój kręgosłup nie wytrzymuje już tego ciężaru i odwdzięcza się bólem. Drętwieją mi ręce. Bolą również nogi. Nie mogę na siebie patrzeć w lustrze. Jeśli natychmiast czegoś nie zrobię, będzie ze mną bardzo źle.A zatem zaczynam od jutra.
 Mam już nóż na gardle. 

21 lutego 2011 , Skomentuj

Od jakiegos czasu waga stoi w miejscu. Jestem też trochę temu winna. Przestałam restyrykcyjnie przestrzegać diety. Pozwoliłam sobie na drinka, na bułke i na ciastka. Boże! Tęsnię za węglowodanami. Mam wrażenie,że mój organizm się ich domaga. No ale cóż. Jestem w połowie drogi. Było trochę luzuy, teraz znowu restrykcyjna dieta. Zobaczymy za tydzień.

2 lutego 2011 , Komentarze (2)

No i proszę! Jaka satysfakcja. Pierwszy raz od jakiegoś czasu przyjemność zrobiły mi zakupy w sklepie odzieżowym. Kupiłam sobie spodnie,bo tamte juz z tyłka spadały. Nawet dziecko zauważyło,że smiesznie w nich wyglądam. Zatem poszłam do sklepu i.... i kupiłam spodnie o trzy rozmiary mniejsze! TRZY ROZMIARY MNIEJSZE! Skrzydła urosły mi u ramion! Hurra! Znowu mam motywację do trzymania diety i ćwiczeń.